czwartek, 21 kwietnia 2011

Ufff!

Skończył się mój "dyżur" na filcowym stoisku na jarmarku wielkanocnym! To mój drugi jarmark, nie mam więc specjalnego doświadczenia, ale będę go wspominała zdecydowanie lepiej, niż jarmark zimowy! Wtedy było po prostu lodowato, a teraz - piękna pogoda, słońce, ludzie jacyś tacy bardziej uśmiechnięci :) Wbrew pozorom najmniej "napracowałam" się w trakcie pobytu na stoisku. Praca zaczynała się po powrocie do domu. Wieczory upływały mi na realizacji raczej drobnych zamówień, które zostały złożone danego dnia. Wiadomo, bez względu na to, ile bym się nie przygotowywała, to nie dałabym rady wykonać każdych kolczyków w każdym kolorze. A gusta są różne.

Zwykle było to powielenie wzoru w innym odcieniu, ale zdarzyło się także zamówienie na coś, co od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie, ale brakowało czasu, żeby zabrać się do roboty :) Dlatego cieszę się, że - sprytnie! - upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu :) Kolorystyka została wybrana przez klientkę, a oto efekt:



Miło było, ale... cieszę się, że mogę wrócić do filcu jako mojego hobby, a nie tylko działać pod presją czasu! O, myślę, że w najbliższych dniach usiądę i spokojnie pomyślę nad czymś na grę w kolory na Art-Piaskownicy... Poczytam Wasze blogi, bo przybywa komentarzy pod candy, a nawet obserwatorów! Jest mi bardzo miło z tego powodu :) No i wrócę pewnie do częstszego zamieszczania postów :)

Pozdrawiam Was serdecznie!