sobota, 21 lipca 2012

Prezent na jubileusz

Tydzień temu bawiliśmy się na 75. urodzinach brata mojej babci. Z tej okazji trzeba było wymyślić jakiś wyjątkowy prezent, a pomysł po prostu przyszedł sam - trzeba tylko mieć oczy i uszy otwarte :) Wujek nie miał mianowicie prawie żadnych zdjęć rodzinnych z okresu swojego dzieciństwa i czasu sprzed swojego urodzenia. Odbitki nie były wtedy tak popularne, ale fotografie rzecz jasna istnieją. Po skompletowaniu maksymalnej ilości zdjęć wszystkie zeskanowałam w bardzo wysokiej rozdzielczości. Ostatecznie zgromadziliśmy około 220 fotografii, datowanych mniej więcej od 1925 roku do lat 70. XX wieku. Trafiło się też kilka młodszych. Wybrane zdjęcia trafiły do fotoksiążki, a wszystkie nagrałam na dwie płyty (na szczęście wujek jest 'multimedialny').

Ponieważ chciałam jakoś spersonalizować przód, fotoksiążkę zamówiłam z czystą, białą okładką.


Chciałam też, żeby zdjęcia przypominały te ze starego albumu. Nie podrasowałam ich, na skanach świetnie widoczne są więc wszelkie zagięcia czy plamy, zostawiłam też oczywiście piękne, wycinane brzegi fotografii. 


Na okładkę trafiły papiery UHK, ramka ze Stempell&kartoon (stamtąd również ramka na kartce) oraz dziurka od klucza z Wycinanki.


Do kompletu powstała kartka oraz pudełko:


Poświęciłam temu projektowi ogrom czasu i jestem bardzo zadowolona z efektu. Przede wszystkim z tego, że prezent się Jubilatowi spodobał i okazało się, że trafiliśmy z nim w dziesiątkę. Poza tym uwielbiam takie sentymentalne wyprawy, bo chociaż na codzień stronię od estetyki retro, to jednak z racji wykształcenia i poglądów na życie mocno spoglądam wstecz... A na emeryturze marzy mi się zgłębienie rodzinnej genealogii i historii :)

Dziękuję za uwagę, jeśli post jest zbyt długi i osobisty - przepraszam :)
Udanego weekendu!