środa, 5 czerwca 2013

Środowe myki: sprostowanie o Google Reader


Jak się okazuje, chyba wzięłam udział w stworzeniu plotki! Do tego zupełnie nieprawdziwej :) Bardzo Was za to przepraszam. Chodzi mi oczywiście o zeszłotygodniowy alarm, że znika Google Reader. Napisałam tam, że w blogowym świecie pojawiła się informacja, że wraz ze zniknięciem Czytnika, zniknie też lista obserwowanych blogów i widget z obserwatorami. Tymczasem niektóre z tych spekulacji są na wyrost.

Odezwała się bluefairy, u której znalazłam odnośnik do artykułu o tym, że to nieprawda. To znaczy Czytnik znika, ale nie znikają wszystkie interesujące nas funkcje. Jeśli zasiałam u Was panikę, przepraszam. Informacje czerpałam ze strony Google, ale jak widać mam niewielkie zrozumienie czym różni się Google Reader od Google Friend Connect - o istnieniu tego drugiego nie miałam pojęcia. Funkcje te są podobno oddzielne, a oznacza to, że zniknie lista blogów z Czytnika, ale nie zniknie lista obserwatorów i obserwowanych blogów. Jest to z pewnością ogromna ulga dla większości z nas. Przy okazji wędrówek po blogach, zawsze coś tam wyhaczałam ciekawego na marginesie. Było mi smutno, że ma to zniknąć. Ale podobno nie ma :) Samego Czytnika nie jest mi szkoda, bo nie używałam go do śledzenia ulubionych blogów.

Pojawiają się jednak głosy, że i Google Friend Connect może za jakiś czas zniknąć, dlatego warto uzbroić się w jakąś alternatywę - znajdziecie je w zeszłotygodniowym poście, a jeszcze więcej opcji w internecie.

Przepraszam więc jeszcze raz wszystkich, których wprowadziłam w błąd, mam jednak nadzieję, że szybko mi wybaczycie. Odpokutuję, zamykam się i nie usłyszycie ode mnie nic na ten temat przez najbliższy miesiąc :) 1 lipca wejdziemy na swoje blogi i wtedy przekonamy się co tak naprawdę zniknęło, a co nie :)

Nie żebym aż tak poważnie wzięła do siebie tą pokutę, ale przez jakiś czas na blogu nie będą pojawiały się środowe myki. Zwykłe posty będą natomiast od przyszłego tygodnia ukazywały się z mniejszą częstotliwością, z automatu. Dlatego też z góry przepraszam Was, że przez kilka tygodni nie będę miała możliwości odpowiadania na komentarze, maile i pytania, ani buszowania po Waszych blogach. Kiedy sytuacja się zmieni, na pewno się dowiecie!