niedziela, 11 września 2011

Pierwszy powód sympatii...

...dla pięknej pory roku, jaką jest jesień :) Mogłabym ściemniać, że chodzi tylko o piękne kolory, spadające liście, promienie słońca przechodzące przez coraz mniej liściaste gałęzie... O szyszki i kasztany, coraz dłuższe rękawy i coraz lepiej smakującą gorącą herbatę... Ale tym razem nie chodzi o to.

Dowiecie się przy okazji o moim mrocznym sekrecie... No może nie tak mrocznym, ale bywa, że wstydliwym, bo nie u każdego znajduje zrozumienie :)

Najpierw się usprawiedliwię. Właściwie nie oglądam w tv seriali czy programów rozrywkowych w odcinkach. Polskie seriale wzbudzają we mnie mieszane uczucia, choć przeważa często zażenowanie. Ba, nawet Horatio z CSI Miami dawno przestał mnie śmieszyć i przygoda ta skończyła się szybciej, niż się zaczęła - właściwie urwała się w połowie któregoś z sezonów. Muszę więc rekompensować sobie brak tego typu rozrywki.

Oczywiście, że seriale oglądam. Nawet nie jeden. Problem w tym, że albo nie ma ich w polskiej telewizji, albo puszczane są z opóźnieniem, które nie pozwala mi przejść obojętnie koło tego faktu. Najgorsze jest jednak to, że nie cierpię oglądania z lektorem, który po prostu wszystko zagłusza. Nie tylko słowa, ale chyba też wszelkie emocje. Pozostaje więc INTERNET.

No dobrze, ale dlaczego jesień? Bo jest to czas, w którym - po wakacyjnej przerwie - powracają kolejne sezony "moich" seriali! Aby kontrolować co i kiedy mogłabym obejrzeć w wolnej chwili, mam zeszycik. Mały notesik, z podziałem na dni tygodnia, w którym odkreślam kolejne obejrzane odcinki. Nadarza się chwilka wolnego? Wystarczy otworzyć zeszycik i już wszystko wiem!

Z niektórymi serialami rozstałabym się bez żalu, niektóre porzucam w połowie sezonu, ale są takie, na które czekam od maja. Mam tu na myśli Chirurgów :) Pierwszy odcinek 22 września! Tą datę zdążyłam już zapisać w moim zeszyciku :)


Cóż, nie potrafię robić tak pięknych kartek i notesów jak niektóre z Was, nie mam nawet specjalnych narzędzi do tego typu prac :) Dlatego musiała wystarczyć tekturka od rajstop, papier ksero na wnętrze, papier do pakowania prezentów (z wyprawy do Łowicza), tektura falista oddzielona z jakiegoś kartonu, litery drukowane na grubszym papierze (właściwie był to tył bloku), nożyczki i opanowanie przy wycinaniu kółek :) Czyli chyba znowu recykling na całego! To cieszy mnie najbardziej :)

Pozdrawiam Was serdecznie! Korzystajmy z niedzieli, póki pogoda piękna :)