piątek, 9 grudnia 2011

Paluchy mnie bolą!

Ale najpierw Wam podziękuję! Bo dzięki Waszym komentarzom może dokończę mój grudniownik ;) Może dotrwam jakoś do 31 grudnia... Na szczęście potem całe strony już tylko zapisuję, więc nie muszę kombinować nad wyglądem strony. Także jest to raczej rodzaj zimowego notesu. Chociaż to chyba za dużo powiedziane, bo gdzie ta zima?! Dokładnie rok temu śniegu było pełno - to akurat pamiętam, bo pociąg mojego P. wracający z południa Polski utknął gdzieś w szczerym polu, a ja jeździłam po zasypanych drogach, żeby uratować z tej zamieci jego oraz dwie panie w wieku średnim, kuracjuszki wracające z jakiegoś sanatorium. Oj, działo się wtedy, działo...

A paluchy bolą - od robienia filcowych kulek. Wiadomo, czasem igła tymi swoimi małymi zadziorkami trafi w palec... Ojjjj, boli to! Potem trzeba namydlać, trzeć i kulać... Przekłuwać, nawlekać... I te metalowe kółeczka jeszcze szczypczykami otwierać i zaginać na nowo. Od którejś z tych czynności zrobił mi się nawet odcisk na palcu, ale nie potrafię na razie jej zidentyfikować :)

Nadrabiam więc zaległości i pokazuję musztardę po obiedzie i kolczyki na deser:




 A w kolejce jeszcze duuuużo kulek!

Udanego weekendu!

P.S. Odpowiadam, że nie mam nic przeciwko temu, byście "pożyczyły" pomysł na gwiazdki takie jak w poprzednim poście :) Nawet więcej, jeśli zrobicie, to podsyłajcie linki, chętnie zajrzę co Wam wyszło!