środa, 20 marca 2013

Środowe myki: farby do tkanin


W wykonaniu tych, co posiadają talent i odpowiednie umiejętności, malowanie na ubraniach czy torbach może by prawdziwą sztuką. Widzieliście koszulki malowane przez Maryś? Aparat w jej wykonaniu był tak realistyczny, że aż jęknęłam z zachwytu. Nie mówiąc już o portretach, które pokazywała na swoim blogu. Cudo!

Myślę jednak, że i ci "mniej zdolni" - do których zdecydowanie się zaliczam, bo po prostu nie potrafię rysować - mogą zrobić niezły użytek z farb do tkanin. W końcu w niektórych przypadkach wystarczy geometryczny wzór rysowany od ręki albo wycięty szablon.

O malowaniu z szablonem Marysia pisała tutaj. Za jej radą z tego właśnie posta zaopatrzyłam się w farby Fevicryl, chociaż na rynku dostępnych jest też wiele innych rodzajów farb. Napiszę pokrótce o tych konkretnych, ale zastrzegam, że absolutnie nie jest to żadna reklama. Myślę, że właściwości innych farb tego typu są zbliżone.

Są to farby akrylowe, które służą nie tylko do malowania na tkaninach - producent pisze, że można ich użyć do papieru, drewna, plastiku, gliny i innych porowatych powierzchni. Sprawdzą się więc także w innych działaniach, co mogę potwierdzić - używałam ich również do malowania drewna i papieru. Mają bardzo nasycone barwy, które można złamać mieszając różne kolory. Do tego są bardzo wydajne. Utrwala się je poprzez prasowanie na lewej stronie w temperaturze odpowiedniej do danej tkaniny. Podobnie jest z praniem - co prawda prałam pomalowane ubrania jedynie w 40 stopniach, ale jest to temperatura odpowiednia dla ubrań kolorowych. Marysia z kolei podaje, że także pranie w 60 stopniach jest nieszkodliwe.

Farby posiadają też wady - jasne odcienie nie kryją zbyt dobrze ciemnych kolorów, więc trzeba malować warstwami. Jednak im więcej warstw, tym sztywniejszy rysunek. Nie jest jednak aż tak źle. Jedną z koszulek (na zdjęciu poniżej, z żółtym ludzikiem) malowałam czterokrotnie i nie jest jak kawałek blachy :)

Cena farbek to ok. 5,80 zł za słoiczek 50 ml. Początkowo może to być spory wydatek, jeśli planujemy zakup dużej ilości kolorów. Farby jednak można bez problemu łączyć, a więc wystarczą podstawowe barwy. Pozostaje wtedy zabawa w mieszkanie i odcienie. Wciągająca :)

I muszę się do czegoś przyznać - farby dobrze zakrywają plamy :) Dziwnym trafem ostatnio często oblewam się różnymi rzeczami. Kiedy jakaś niespieralna plama pojawiła się na mojej bluzce, postanowiłam po prostu pomalować całą koszulkę. Była już dość znoszona, ale bardzo ją lubię, więc cóż było robić :) Nie dalej jak 3 dni temu odkryłam, że kolejna koszulka jest upaćkana, tym razem domestosem. I już chyba wiem co z nią zrobię :)

Poniżej zdjęcia koszulki malowanej z ręki, w trójkąty, oraz koszulki malowanej przy użyciu szablonu. Kolejne eksperymenty w toku :)



Zachęcam Was do spróbowania, jeśli będzie okazja!

Jeśli wykorzystacie ten lub inny pomysł ze środowych myków, dajcie znać! Chętnie zamieszczę link do Waszej pracy przy odpowiednim poście.

w poprzednich środowych mykach:

 wszystkie środowe myki