No, może to za dużo powiedziane. Początki moich zabaw z filcem wyglądały w skrócie tak: kolorowo i kontrastowo. Ostatnio jednak o wiele częściej wykonywałam biżuterię (najczęściej kolczyki) jednokolorowe, dość ciemne, takie "zimowe". To chyba korale z poprzedniego postu wzbudziły we mnie potrzebę zrobienia czegoś bardzo kolorowego i radosnego. I tak powstał ten oto naszyjnik:
A już zupełnym powrotem są kolczyki - bardzo podobne do tych, które wykonałam jako swoje pierwsze filcowe "dzieło", niecałe półtora roku temu:
W międzyczasie powstały też:
Wczoraj natomiast wywędrowały (właściwie wyjechały) wraz z niespodziewanym gościem z wybrzeża dwie broszki:
Mak w kolorze czarnym jest dość złowieszczy, może dlatego zdjęcie wyszło rozmazane :) Druga broszka trafi do dwulatki - zobaczymy, jak długo przeżyje. Broszka oczywiście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz