Komunikuję, że już jestem i przechodzę do sedna :)
Były już seriale i kasztany, ciepła herbata, spadające liście i wszystko inne związane ze złotą jesienią. Ale koniec sierpnia i - przede wszystkim - początek września to też czas, w którym zaczynam nerwowo przebierać nogami, wiercę się niespokojnie i czekam... Czekam na nowy katalog Ikei :)
Nie jestem tym wybrańcem, który otrzymuje katalog wcześniej, i to w rozmiarze XL, a do najbliższego sklepu mam ponad 150 km. Muszę więc liczyć na innych albo na cud, że katalog pojawi się u mnie jakimś wspaniałym zrządzeniem losu. W tym roku wyjątkowo często o nim myślałam, powstrzymywałam się przy tym, żeby nie obejrzeć katalogu w internecie (przez cały miesiąc!). Nie potrafię tego wytłumaczyć - dla niektórych ta fascynacja jest niezrozumiała, a dla mnie to takie małe święto :) Popijam herbatkę i przeglądam zdjęcia w katalogu... oczywiście ze świadomością, że przecież i tak mam już w domu meble (niby sporo w tym roku o małych przestrzeniach, ale żadna nie jest z gumy i dostawiać też bez końca nie można), a samymi bibelotami czasem trudno się zadowolić. Niemniej, duża część aranżacji i sprytnych pomysłów mnie zachwyca, i chociaż to tylko katalog, zdjęcia wyglądają, jakby w tych przestrzeniach naprawdę ktoś mieszkał. Dobra, rozpisywać się nie będę, bo kto lubi, ten wie o co chodzi :)
W każdym razie po przyjeździe z krótkich wakacji tłuściutki katalog czekał na mnie w domu, więc pozwoliłam sobie na wydanie dzikiego odgłosu szczęścia i odtańczenie krótkiego podskakiwańca. Nie muszę oczywiście mówić, że pierwsze czytanie odbyło się tego samego dnia. Trwało półtorej godziny, jak ochłonę, obejrzę go jeszcze raz, a potem może znowu... Tymczasem to, co od razu mi się spodobało:
zdjęcia z www.ikea.pl |
P.S. Żeby dołożyć łychę dziegciu powiem, że kolejny rok z rzędu nie zachwyciły mnie nowe tkaniny z Ikei... Cóż, do następnego :)
ihihihi, nadajemy na podobnych falach :) też lllllubię przeglądać katalog Ikei po raz pierwszy i dziesiąty, i sto piąty :)
OdpowiedzUsuńKobietko, adresik Twój na mój mailik - raz dwa! a poza tym informacje dotyczących ulubionych kolorów i słodyczy :D
Też polowałam na katalog:) Upolowałam u koleżanki, która dostała do skrzynki pocztowej i jej nie potrzebny był:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się rzuciły w oczy te same zdjęcia!
Mój mąż nie może zrozumieć dlaczego trzymam katalogi z IKEI od 2006 roku, ciągle chce mi je wyrzucić! A ja lubię nawet stare aranżacje sobie od czasu do czasu obejrzeć...
a ja zawsze czekam na nową ,,Claudię'' ;D oglądanie u mnie zajmuje około dnia, uwielbiam te stylizacje i wywiady z ludźmi z życia wziętego.
OdpowiedzUsuńHahaha, też na Ikeę czekam co roku! Uwielbiam ich pomysły i wzornictwo i jakbym mogła, to cały dom wg nich bym sobie zrobiła! A już najbardziej lubię ich gadżeciarskie szafy z zyliardem pomysłów na przechowywanie - miodzio!
OdpowiedzUsuńDo mnie na szczęście przychodzi ;)
Witaj Asiu!
OdpowiedzUsuńDawno tu nie gościłam. Zobaczyłam wiele pięknych prac.Pozachwycałam się Twoimi filcowymi pomysłami.
Katalog IKEA to również i moja ulubiona jesienna lektura obowiązkowa.Również ubolewam, że daleko mam do IKEI.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ania
ja też uwielbiam katalogi z ikei... i podobnie jak u Ciebie - katalogi do mnie najczęściej nie trafiają. nie cierpię przeglądać tego typu pisemek w formie internetowej, do fryzjera nie chodzę, więc nie wiem, kiedy będzie mi dane go obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że nie tylko ja wyczekuję na, jakby nie patrzeć, gazetkę reklamową :) czasem mam ochotę po prostu wziąć i ściągnąć całą ich aranżację. ale na przeszkodzie stają własne pomysły oraz brak budżetu :)
OdpowiedzUsuńNo muszę powiedzieć, że ja jak tylko zobaczyłam katalog u koleżanki to jej go zabrałam (za pozwoleniem;)) i w domu od razu przejrzałam wstępnie by móc jeszcze wrócić do niego ze 100 razy, hihi ale ostatnio okazało się, że po tygodniu do mnie też katalog przyszedł ;) Teraz mam 2, jakby ktoś chciał to wiecie ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń