niedziela, 6 stycznia 2013

Sutaszowy cienias

W sutaszu jestem poniżej poziomu cienkiego bolka... Zrobiłam dotąd trzy rzeczy i z żadnej nie byłam zadowolona. Z tej czwartej też nie jestem. Bardzo trudna to sztuka, która wymaga moim zdaniem długich ćwiczeń, by dojść do jako takiej wprawy. Ale postanowiłam podarować babci na święta własnoręcznie zrobioną broszkę i padło właśnie na sutasz, nie wiem co mnie wzięło. Uznałam, że nie ma co porywać się na skomplikowane formy i postawiłam na coś niedużego. Zdjęcia z bliska obnażają wszystkie niedoskonałości i zaciągnięcia. Ale maleńkie pudełeczko też sama zrobiłam, zobaczcie jakie równe! :)


Wszelkie sutaszowe rady mile widziane :)
Udanej niedzieli!

32 komentarze:

  1. Codziennie nowy wpis :) Sutaszowy prezent na pewno się babci spodoba i nieważne będą niedociągnięcia, które Ty zauważasz :) Zazdroszczę Ci, że masz komu zrobić ten prezent. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! A większość babć ma to do siebie, że twórczość wnucząt im się podoba, od przedszkola do dorosłości :)

      Usuń
  2. Ładny wzór :) A ja myślę nad tutorialem dla początkujących w sutaszu, dam znać jak zrobię to może coś Ci z tego pomoże :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Asiu, filcowe dzieła Tobie pięknie wychodzą :) Ja w sumie też z ciekawości łapię się różnych innych technik, niektóre mi podejdą inne nie, ale zawsze mam frajdę bawiąc się tak. A czasami porzucam jakąś technikę, a potem w necie zobaczę coś fajnego i wracam do niej, nie ma co się ograniczać ;)

      Usuń
  3. śliczna broszka, osobiśćie bawie sie troszkę w sutasz od jakiegoś czasu a wychodzi mi to owiele gożej niż Tobie tutaj(tu w ogóle nie widać że to jakieś początkujące dzieło ! ) także szczerze zazdroszcze wyniku robótki i cóż będe musiała dalej dzielnie walczyć i może w końcu cos mi powychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nabędziemy wprawy tylko w czasie praktyki.
    Babcia na pewno jest bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest poniżej poziomu cienkiego bolka? dobre sobie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie przestajesz mnie zadziwiać wielością talentów!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przesadzaj, ćwicz dalej, bo super Ci to wychodzi:) A i na bardziej skomplikowane formy przyjdzie czas.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolorystycznie i materiałowo wygląda bardzo ładnie i nie widać niedociągnięć, ja ich nie widzę :) wygląda bardzo fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. A mi się podoba, również uważam, ze to bardzo trudna sztuka więc sutaszowe dzieła podziwiam tylko u innych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małymi kroczkami dojdziesz do celu nie jest żle ale może być lepiej

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, żebyś Ty widziała moje pierwsze sutaszki...Jednak trzeba szyć, pruć, szyć, pruć...a i oglądać tutoriale w necie.
    Myślę, że (a za mistrza się nie uważam,żeby nie było ;-))za mocno ściągałaś to, czym szyłaś-nitka? żyłka? Po za tym, nie wiem, czy zwróciłaś uwagę,że sznureczki mają jeden rant gładki, drugi taki prążkowany- przykładając sznurki do siebie, należy na to patrzeć.
    Nie poddawaj się, najpierw trzeba trochę popsuć, by później było super. Twoje "dziełko" nie jest doskonałe, ale jest od serca i to się liczy!:-))
    Pozdrawiam serdecznie.
    PS. A wyzwaniu nie odpuszczę. Mam nadzieję,że coś wydumam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie sutasz to czarna magia wiec nawet nie próbuje oceniać bo dla mnie to dzieło sztuki! Ale podziwiam tez za wszechstronność działań

    OdpowiedzUsuń
  13. Asiu! Jesteś zbyt krytyczna wobec siebie! Jak na początki sutaszowania wychodzi Ci całkiem nieźle. Z sutaszem to już tak bywa, że czym dłużej się szyje tym jest ładniej i trzeba mieć dużo cierpliwości. Bardzo wdzięczny wzór wymyśliłaś, niby prosty, a nietypowy - bardzo mi się podoba. Kolory też ok. Dobrze Ci radzi Agajka, jak ułożysz sznureczki kłosem w tą samą stronę to robótka od razu będzie równiejsza. Tak ogólnie to nie wydaje mi się, że za mocno ściągasz nitkę, musisz tylko popracować nad tym by nie "szarpać" sznurka z brzegu. Wydaje mi się, że to wina "oprzyrządowania", a konkretnie igły i nitki. Generalnie jest tak, że sutasz trzeba szyć bardzo cienką igłą, a używam takiej do nawlekania koralików - jest cieniutka, długa i odrobinę elastyczna. Łatwiej przechodzi przez sznurki, wygodniej się trzyma przez to, że jest dłuższa i przede wszystkim, gdy trzeba zszyć sznurki w jakimś niewygodnym miejscu, np. pod kątem, to ona trochę się wygina i tak nie deformuje sznurków, choć dużo dziewczyn się skarży, że im się takie igły łamią. Ale to tylko moja opinia:) Co do nitki, to chyba szyłaś taką zwykłą i ona niestety zaczepia o sznurki i je mechaci. Ja używam nici monofilowej, kosztuje kilka złotych, jest przezroczysta i też trochę elastyczna, więc jak się zdarzy pociągnąć mocniej za igłę to sznurki się tak strasznie nie deformują.
    Poza tym czym gęściej przeszywasz sznurki tym robótka bardziej nierówna (paradoksalnie). Gdzieś czytałam, że optymalnie jest jak wbijamy igłę w odstępach 2-3 mm i z doświadczenia faktycznie widzę, że jest to prawda.

    Kurczę, rozpisałam się strasznie... ale mam nadzieję, że choć trochę pomogłam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyny, dziękuję Wam za rady! Ktoś mi kiedyś napisał, że za mało naciągam, więc tym razem starałam się to poprawić, nie wiem czy w dobrą stronę to poszło :) Tym razem szyłam nicią, do poprzednich używałam takiej przezroczystej, cieniutkiej żyłki (?), ale przez brak wprawy wydawała mi się tak śliska (nie wiem jak to nazwać...), że tym razem postanowiłam spróbować nici. Jeśli kiedykolwiek jeszcze zabiorę się za sutasz, postaram się mieć więcej cierpliwości do researchu, a potem samej robótki :) Jak wszędzie, trzeba spędzić wiele godzin na ćwiczeniach, żeby w końcu zrobić coś poprawnie. Agajko, ka.ma.mi - dziękuję Wam raz jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna praca, co tu gadać!

    OdpowiedzUsuń
  16. może wyjde na idiotkę, ale co to sutasz...? zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  17. moim zdaniem też wyszło bardzo fajnie!
    a do wszystkich rad dołoże jeszcze jedną: sznurki trzeba naciagać, ale nitki nie! robótka jest wtedy sztywniejsza, ale dlatego że sznurki ściślej do siebie przylegają, choć nie dlatego, że są mocniej zszyte. I potwierdzam- igla długa do koralikow, nitka -żyłka, szureczki w jedną stronę...
    i ćwiczyc, ćwiczyć, ćwiczyć...
    a pudełeczko rzeczywiście równiutkie! w życiu bym takiego nie zrobiła♥

    PS.czasem sznurki sutaszu też są zbyt luźne i choćby nie wiem co zaciagają się i już!!

    OdpowiedzUsuń
  18. babcia będzie przeszczęśliwa
    śliczne caceńko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kobieto! Chyba zbyt wiele w Tobie samokrytycyzmu! Piękna broszka!

    OdpowiedzUsuń
  20. Sutasz dla mnie to wyższa szkoła jazdy, więc się nie biorę, dla mojego własnego spokoju (i mojej Rodzinki ;-)).
    Podziwiam i życzę wytrwałości!
    Babcia jak się domyślam zachwycona? :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. W sutaszu popełniłam tylko jedną pracę, więc nic mądrego nie mam do powiedzenia, ale życzę cierpliwości na przyszłość w tej robocie;) A przede wszystkim Niezwykłego Nowego Roku;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie się podoba ! Ja nie mam cierpliwości do sutaszu, popełniłam aż jedno sutaszowe coś :)

    OdpowiedzUsuń
  23. bardzo ładna broszka. moje początki wyglądaly znacznie gorzej:) dużo cierpliwości życzę, bo do tych wrednych sznureczków jest zdecydowanie potrzebna:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wcale nie taki cienias, ładna forma i pomysł fajny, a wykonanie przyjdzie z czasem jak będziesz chciała się za to zabrać ;) P.S. To ja dziękuję za organizację candy, środowe myki i za cały blog - jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie jest tak zle wporówaniu ze mną gdzie ja jestem zielona w tej sztuce, choć pełna chęci pojąc jakiekolwiek informację i zdolności do tworzenia, jest idealna:) staje się nowym obserwatorem i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń