Jesień obfituje w rękodzielnicze skarby, które nie dość, że na wyciągnięcie ręki, to jeszcze darmowe. Pokazywałam kiedyś ludzika z kasztanów, którego każdy z nas robił za dzieciaka (jak widzicie ja także w bardziej zaawansowanym wieku). Dzisiaj kolorowe żołędzie. Po co? Można nadać im jakąkolwiek barwę, będą pasowały do Waszego wystroju i nastroju, ale stanowić będą także jesienny akcent. A kto zbierze więcej i będzie mu się chciało, z kolorowych żołędzi (czy kasztanów, szyszek i innych skarbów) może zrobić jakiś większy projekt, na przykład cały wieniec! Mój powstaje, chociaż w domu spierają się dwie frakcje - wersji minimalistycznej w której żołędzi jest tylko trochę, oraz wersji na bogato, a więc całego wieńca oblepionego żołędziami. Myślę, że efekt będę mogła Wam pokazać już niedługo, bo wersja uboższa jest gotowa. Czeka tylko na kogoś (czytaj: mnie), komu będzie się chciało pomalować jeszcze więcej żołędzi...
Zdejmujemy czapeczki z żołędzi i robimy małą dziurkę za pomocą szpilki - najlepiej w takim miejscu, żeby potem przykryć ją czapeczką. W dziurkę wkładamy drucik - będzie za co trzymać podczas malowania i będzie jak wbijać podczas suszenia.
Do suszenia użyłam wytłaczanki po jajkach - zrobiłam dziurki szpilką i wbiłam w nie druciki z nadzianymi żołędziami.
Użyłam (bardzo wszechstronnych) farb do tkanin Fevicryl, o których pisałam wiele razy - zajrzyjcie >>tutaj<<, jeśli interesują Was szczegóły dotyczące tych farb. Żołędzie pięknie błyszczą, choć nie były lakierowane. Myślę, że i inne farby dadzą radę, może nawet gęste plakatówki? Ja bym spróbowała :)
Kiedy żołędzie wyschną dopasowujemy do nich czapeczki i wklejamy je z powrotem. A teraz czarujecie z żołędzi co Wam się tylko zamarzy. I to obojętnie ile macie lat!
Jeśli wykorzystacie ten czy inny projekt prezentowany przeze mnie w
środowych mykach, dajcie znać! Chętnie zamieszczę linka do Waszej pracy i
obejrzę efekty.
W poprzednich środowych mykach:
Wszystkie środowe myki
super, a ciekawe czy lakier do paznokci da taki efekt połysku. Mam parę starych sztuk ale żołędzi nie mam.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować! Połysk na pewno będzie, ciekawe jak krycie, jeśli użyjesz kolorowego lakieru.
UsuńMam dwie siaty żołędzi w domu więc chętnie takie zrobię :-)
OdpowiedzUsuńSuuper pomysl :) Baardzo mnie zaciekawil i slicznie by wygladal wianuszek :) Musze sprobowac :) A wiec nic jak tylko na spacerek musze sie wybrac z dziecmi :) Pozdrawiam Cie Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Niesamowicie wyglądają takie kolorowe cuda.
OdpowiedzUsuńPięknie te farbki sie zachowują na tych zoledziach! Plakatowek nie polecam - ścierają sie, trzebaby je lakierowac. Ale lakiery do paznokci mogłyby sie sprawdzić
OdpowiedzUsuńCenna uwaga, dzięki!
UsuńSuper pomysł! Proste i szybkie, a jakie efektowne :)
OdpowiedzUsuńnie wpadłabym na to, że czapeczki się zdejmuje:) mam dwie lewe ręce do takich rzeczy :(
OdpowiedzUsuńDzięki
az kusi by spróbowac :)
OdpowiedzUsuń