piątek, 14 października 2011

Historia pewnej wymiany

Nie do końca wyknutej i zamierzonej. Bo Ewa została przeze mnie wylosowana w candy, kiedy jedna z osób nie zgłosiła się po nagrodę, a ja złapałam u Ewy licznik w jej Zakątku Dzieciątek.

Oto co powędrowało w zeszłym tygodniu do Ewy. Po pierwsze - cukieraskowy komplet:


Spinki dla córeczek Ewy. Eksperymentalne, bo wsuwki robiłam po raz pierwszy. Okazało się, że ich wykonanie nie do końca jest takie proste - przynajmniej nie dla posiadaczy tylko jednej pary rąk (aż zeskrobałam trochę farby ze spinek!).  Poza tym trzeba było użyć pyków, a nie wsuwek. Kobieto (słowa te kieruję do siebie), kardynalny błąd! Solennie obiecuję poprawić się kolejnym razem. Mogę tylko tłumaczyć się brakiem kontaktu z dziećmi, bo sama dziewczynką byłam bardzo dawno temu...

 
Skoro było coś dla dziewczyn, to dla męża Ewy też by się coś przydało... Zrobiłam breloczek, bo co z mojej wytwórczości mogłoby przypaść do gustu mężczyźnie?


Dorzuciłam jeszcze jedną parę kolczyków, toruńskie pierniczki, i przesyłka poszła w świat.


A wczoraj Pan Paczkonosz przyniósł mi pudełko od Ewy. A tam same cudeńka. Oczywiście słodki bukiet, który postaram się jak najdłużej podziwiać z bezpiecznej odległości:

 

Piękna karteczka z cudnym zdjęciem:

 

Duuużo kolorowych wstążeczek i woreczek pełen wspaniałości:


Cóż, była też czekolada, pyszna gruszka z miętą. Pyszna, co oznacza, że już jej nie ma. Ewa przysłała też herbatki - pachniały pięknie. No właśnie, smakowały też wyśmienicie :) Kilka się jeszcze ostało, ale zapomniałam cyknąć fotki :)

Ewuniu, bardzo Ci dziękuję za wspaniałe prezenty, będę je rozsądnie dawkować - wykorzystywać i zjadać :) Chociaż bukieciku naprawdę byłoby mi szkoda... Jest tak pięknie, misternie wykonany. Ale z drugiej strony tak niemiłosiernie kusi kokosem... Muszę po prostu uzupełniać domowe zapasy słodyczy tak, żeby nigdy nie stał się ostatnią deską ratunku :)

Dziewczyny, życzę Wam baaardzo udanego weekendu. Bo mój zaczął się wyśmienicie :) Buziaki!

11 komentarzy:

  1. Obfita piękna wymianka.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Apetytu narobiłaś i tyle :P
    tylko teraz nasuwa się pytanie:) -na słodycze czy na wymiankę ten apetyt:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozazdrościć takich udanych-wygranych Cukierasów^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiu, to ja Ci dziękuję siedząc w cudnej turkusowej biżuterii, na którą tęsknym okiem patrzyła dzisiaj taka obca pani ;)
    Ja to jestem "biedna-nietypowa", te spinki nazywają się pyki, hihihihihi.
    Też się będę chwalić u siebie - bo jest się czym chwalić, oj jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ach pieknośći :) ale nie zazdroszcze bo ja też mam coś :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie Asiu wszystko zmajstrowałas.Spineczki są boskie -nic im zarzucić nie można!!!Ewci prezenty-bardzo apetyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ urocze wsuweczki, miód, cud i malinka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna wymiana :) Śliczny komplet z turkusową różą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. haha, zawsze się śmieję, kiedy biżuteria podoba się nie tylko nowej właścicielce, ale też obcym paniom na ulicy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ile śliczności! a te wsuwki czarujące :)

    OdpowiedzUsuń