Mój pierwszy, niedoskonały, niedokończony - póki co nie ma okładki i tylko 1/3 dni. A już poświęciłam mu wiele godzin, głównie dlatego, że właściwie nie mam jakichś gotowych elementów, cyferek itd., by je tu wykorzystać. Muszę więc wysilić wyobraźnię :) Są cyfry wycięte z gazet i ulotek, ścinki, wycinki, wycinanki. Całość na tekturowych tyłach od bloków. Jedyny nierecyklingowy element to od Aśko: serwetka (4 i 7 grudnia) i srebrna śnieżynka (4 grudnia). Na razie zupełnie nie mam pomysły na okładkę, ale mam nadzieję, zrobię ją do końca grudnia :) Także proszę o wyrozumiałość, bo nieśmiało prezentuję:
Dla mnie ten grudniownik ma podwójne znaczenie, bo nie odliczam tylko czasu do świąt, ale czekam też na powrót mojego P. W październiku skarżyłam się, że wyjechał na tyle tygodni, na szczęście ten czas powoli mija i chociaż dłużył się niemiłosiernie, to za tydzień z haczykiem będzie po wszystkim. Do następnych wykopalisk :) Muszę też pochwalić się, że w grudniowniczku pod datą 1 grudnia mogę zapisać wygraną w notesikowym candy na blogu Agea Happiness. Ten zielony będzie mój ;) Kto by pomyślał, że grudzień zacznie się tak miło :)
Trzymajcie się ciepło i nie dajcie choróbskom!
Śliczny i pomysłowy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjest świetny! bardzo podobają mi się takie "resztkowe" prace :)))
OdpowiedzUsuńlowju za ten recykling :) grudniownik się zapowiada bardzo obiecująco :)
OdpowiedzUsuńpięęęęękność. a brak gotowych elementów to wielka zaleta :) takie prace zawsze najbardziej zaskakują. czekam na wnętrze :)
OdpowiedzUsuń