Niniejszym donoszę - ja, nazywana tu czasem w obraźliwych komentarzach osobnikiem bardziej zmonkizowanym niż Monk, panną porządnicką, segregującą maniaczką (zapewne za sprawą środowych myków) - miałam tak niewiarygodną obsuwę, że ze wstydu powinnam się spalić. Oczywiście wykreowany tu obraz ma się nijak do prawdziwego życia, ale przylgnęło i są powody, aby obrzucać mnie zniesmaczonymi spojrzeniami.
Bo czy ktoś pamięta jeszcze wyzwanie śmieciowe? A pamięta, że 1 września zostało rozstrzygnięte? Bo ja jak przez mgłę. A ktoś przypomina sobie, żeby na blogu pojawiły się zdjęcia nagrody dla Ystin? Nic dziwnego, że nie. Ku mojemu własnemu zgorszeniu, zamówiony przez zwyciężczynię komplet powędrował do niej dopiero w mijającym tygodniu. Wtyd!
Oczywiście, że mam wytłumaczenie. Nie jedno! Zadanie było trudne, Ystin wybrała hmmm... coś bardzo wyjątkowego :) Coś co wymagało dobrej koordynacji kciuka i palca wskazującego lewej ręki. Trzeba bowiem było wyciąć kilkaset małych kółeczek - ile, tego jeszcze nie wiedziałam. Siedziałam więc wieczorami, na coś tam zerkałam i cięłam. Postanowienie było - jeden kolor dziennie. Ale zachciało mi się pewnego pięknego dnia drobnego mejkołweru w kuchni, który wymagał użycia kilku ostrych narzędzi. No i wiecie, chociaż mogłam skaleczyć się piłką do metalu, mógł mnie kopnąć prąd, mogłam odciąć sobie palec wyrzynarką... kuku zrobiłam sobie zwykłym nożem kuchennym, bo wydał mi się to najlepszy sprzęt do siłowania się z materią i opornym klejem. A ponieważ zepsułam sobie ten sam kciuk,który potrzebny był do wycinania kółeczek... same rozumiecie. Bo rozumiecie, prawda?
Nagroda już do adresatki dotarła, chyba nawet wybaczyła mi tą obsuwę... Mogę więc pokazać komplet. Bransoletka premierowa, kolczyki już znacie.
aby maksymalnie powiększyć zdjęcia, otwórzcie je w nowym oknie |
Cieszę się, że Ystin zamówiła coś nowego. W końcu zmobilizowała mnie do pociachania tylu kółek, żeby zrobić z nich bransoletkę, do czego nigdy nie mogłam się zabrać. Da się i nie wiem jak Wam, ale mi na jesień taki komplet też dobrze by zrobił :)
Mogę więc ogłosić definitywne zakończenie pierwszego wyzwania na blogu i zaprosić do następnego - już jutro!! Zbierajcie siły :)
Udanej niedzieli!
Wspaniały komplet!
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Asiu ależ piękny energetyczny komplecik!!!
OdpowiedzUsuńAle to fajne! Ale tych kółek to chyba z milion trzeba wyciąć .... No ale efekt jest naprawdę wart nawet zdretwienia kciuka
OdpowiedzUsuńSliczny komplecik:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Jaki kolorowy!:)
OdpowiedzUsuńCZasem tak jest że coś wypada i nie ma jak się wytłumaczyć , bo wszystko co powiesz brzmi jak beznadziejna wymówka ... :/
W sensie że inni tak to odbierają :D
Pozdrawiam,
Kasia
O kochana! Lepiej późno niż wcale. Szczęka mi opadła na te cudowności! ach!
OdpowiedzUsuńwow ależ dużo pracy musiałaś w to włożyć. Gratuluje cierpliwości. świetny efekt.
OdpowiedzUsuńOryginalny komplecik- bardzo mi się podoba! =D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko =}
swietny komplet! w zamowieniac wlasnie fajne jest to, ze mobilizuja Cie do zrobienia czegos nowego, innego. Mnie takie zamowienia czasem przerazaja ale na koniec ciesze sie, ze sie udalo i bylo warto zabrac sie za cos troszke innego niz zwykle:)
OdpowiedzUsuńa z nozami tak wlasnie jest, kalecza nas w najmniej ospowiednich momentach :)
Niecierpliwie czekam na jutrzejsze wyzwanie :-) A komplecik dla Ystin wyszedł fantastycznie!!! Zastanawiam się, czy można by do zrobienia podobnego wykorzystać inne materiały niż filc...
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie próbowałam. Ale jak coś Ci przyjdzie do głowy to chętnie obejrzę!
UsuńYstin oszaleje z radości jak je zobaczy!! Fantastyczny komplet!!! Jutro Cię odwiedzę sprawdzić, jakie wyzwanie nam przygotowałaś :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, jak można zapomnieć o takim fajnym wyzwaniu!
OdpowiedzUsuńA co do prezentu, to już u Ystin zazdrościłam.
Nie marudź-lepiej późno niż wcale. Każdy, kto cokolwiek dzierga rękoma, wie, że nie powstaje to w ciągu chwili, że trzeba czasu, a i natchnienia.
Czekam z niecierpliwością, co to się jutro pojawi.
bransoletka ekstra!
OdpowiedzUsuńCudowny komplet, bajecznie kolorowy, wyobrażam sobie jak musiały Cię boleć palce od cięcia tak malutkich kółeczek :)
OdpowiedzUsuńAsiu, przy takim pięknym Twoim pisaniu to wszystko można wybaczyć, a gdy się ma do tego takie piękne, kolorowe kolczyki i bransoletkę jako pocieszenie - to już w ogóle nie ma co mówić o jakiejś obsuwie. Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne wyzwanie :))
OdpowiedzUsuńale cudo!!!!!!!!!!! na miejscu Ystin wybaczałabym kilkakrotnie, świetny komplet!!!
OdpowiedzUsuńojejuu,alez ty jestes zabawna ;D stylem pisania przypominasz mi Malgorzate Musierewicz ktora w moich latach szkolnych wyrwala mi nie jeden usmiech na twarzy;D;D;D
OdpowiedzUsuńdlatego zostane na stale;D;D jesli pozwolisz^^
;D
O ja, dziękuję, ale chyba zbyt wiele miłych słów pod adresem mojego pisania :) Niemniej, to ogromny komplement, szczególnie, że ja w czasach szkolnych też zaczytywałam się w książkach M. Musierowicz. Zapraszam, rozgość się :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny komplet!!! Szczególnie na jesienne szarugi :) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńOooo Pani Asia wymajstrowała coś genialnego!!!
OdpowiedzUsuńTaa bransoletka, jest CUUUDOWNA :) Genialna na szare jesienne dni!
Pozdrawiam cieplutko Modeliniec :)
Ależ historia! :D Taka to już jest złośliwość rzeczy martwych. A komplet świetny, energiczny, przypomina o lecie :)
OdpowiedzUsuńFajnie że palec już zdrowy:)
OdpowiedzUsuńMódl się teraz żebym nie wygrała nastepnego wyzwania, bo maaaarzy mi się komplet równie kolorowy:-)!!!
Śliczny komplet :) Aż żałuję, że nie wzięłam udziału w pierwszym wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńa ja , czyli adresatka, przegapiałm tego posta...
OdpowiedzUsuńpowiem Wam, że komplet jest cudny, choc miałam troszkę wyrzutów sumienia z racji ogromu pracy...
ciesze sie, żeś to Asiu potraktowała jako mobilizację♥
świetny energetyczny komplecik ! a bransoletka przecudna!
OdpowiedzUsuń