sobota, 3 września 2011

MOJE miejsce

Jakieś 2-3 tygodnie temu brutalnie pozbawiono mnie miejsca do uprawiania mojego rękodzielniczego hobby. Duży stół został zaanektowany przez książki i komputer mojego P., a ja nie wiem co ze sobą zrobić. Z początku nie odczuwałam straty, przestałam myśleć nad nowymi projektami, nie chciałam też zagracać kuchennego stolika (niestety, to ostatnia przestrzeń, którą można wykorzystać w ten sposób). Teraz czekam, aż moje wygnanie się skończy, ale niestety - chyba muszę pomyśleć nad tymczasowym przeniesieniem. Dawno już nie zrobiłam niczego nowego, a paluszki świerzbią...

A to mgliste wspomnienia mojej jak dotąd ostatniej pracy - sprzed około 3 tygodni:


P.S. Ogromny smutek spowodowany powyższym na pewno zniwelowałaby wygrana - chociaż jedna, przecież nie jestem zachłanna:

Candy u Oliwiaen do 7 września

Candy u Amy do 23 września

Dziewczyny są baaardzo hojne :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanej reszty weekendu!


11 komentarzy:

  1. Jak najbardziej rozumiem chęć posiadania tego swojego małego miejsca do pracy.. Sama cisnę się w małym pokoiku. Przy filcowaniu zajmuję całą podłogę. Aby szyć muszę iść z maszyną do brata, a wykroje robić na babcinym dywanie.. Najważniejsze, że masz zapał do pracy:)
    Pozdrowionka!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się też zapisuję do tego klubu!
    Moje biżuteryjne królestwo mieści się w dwóch torbach podróżych w kącie za kanapą, a scrapkowe i dekupażowe materiały są poupychane w kątach szaf, gdzie tylko jest wolne choć odrobinę miejsca. Za każdym razem wszystko muszę spowrotem sprzątać i chować.
    Oj marzy mi się własny rękodzielniczy kątek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoją "zakręconą" biżuterię.Piękna jest:)

    OdpowiedzUsuń
  4. no i ja nie mam swojego kącika, niestety. Całe mieszkanie jest pod "patronatem" mojego hobby: tu pudło, tu drugie, tam piąte i dziesiąte, tu szufladki, tam szafka z krepinami, tu kubełek z fizelinami, tam torba z innościami... ech Kącik to za mało by było - chyba trzeba dom budować, a w nim pracownię sobie przeznaczyć, hihihi :D
    Mgliste wspomnienia jak dla mnie rzeczywiste i wyraziste :D
    Całuchy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech, widzę, że wszystkim nam doskwiera brak własnego miejsca, już nie mówię o jakimś kraftrumie wypasionym, ale zwykłym kąciku...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pooowodzenia :) pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. losuuuuj,losuuuuj, bo dawno nic nie wygrałam,a i na te pierniki mam cholerną ochotę!:D :)))) :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Asiu, śliczna jest Twoja filcowa twórczość :) Jak dotarłam do posta z magnesem - Katarzynką już wiedziałam, że będę Cię częściej odwiedzać. Po pierwsze dlatego że kolorowo u Ciebie, mięciutko i pięknie. A po drugie skoro mieszkasz w grodzie Kopernika to czytając Twojego bloga będę miała wrażenie, że odwiedzam moje ukochane miasto w którym spędziłam prawie 10 lat :) a za którym teraz bardzo tęsknie... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Joyanno, całkowicie rozumiem, że można tęsknić za tym miastem! Mieszkam tu już 13 lat, a stale odkrywam choćby fascynujące miejsca, których dotąd nie widziałam/nie dostrzegałam :) Na szczęście z Wielkopolski nie jest tak daleko, więc możesz urządzić sobie wspomnieniowy weekend w grodzie Kopernika :) Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. donoszę, iż czekam niecierpliwie (:

    OdpowiedzUsuń