Odpoczywam trochę od filcu, ale nadal mam kilka zaległych tworów, które mogę Wam pokazać. Dzisiaj coś, co z początku sprawiło mi trochę kłopotu - coś nie w moim stylu, czego sama bym nie zrobiła, ale zamówienie było konkretne, materiały miałam, więc mogłam się podjąć. Nowej właścicielce się spodobało, a to dla mnie najważniejsze. Oba komplety identyczne, złożone z korali, bransoletki i kolczyków, więc żeby Was nie zanudzać, tylko część zdjęć:
Same widzicie, że kulki mocno prześladowały mnie przed świętami. Szkoda tylko, że zabrakło śniegu, żeby utoczyć jakiegoś bałwana :)
prześliczne, mam nadzieję że kiedyś dojdę do takiej wprawy w filcowaniu jak Ty... i będą mi wychodzić takie cudeńka! Obserwuje i zapraszam w odwiedziny do mnie!
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wyszły :)
OdpowiedzUsuńPiękne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńale fajne!
OdpowiedzUsuńtak, toczyć to Ty potrafisz :)
OdpowiedzUsuńsuper kuleczki Ci wyszły!
OdpowiedzUsuńzgodzę się z Tobą, że wielka szkoda, że śniegu nie ma!
Te twoje filcowe kulki w kazdym wydaniu pięknie sie prezentują :) I zabójczo żywe kolory - piękne ma się rozumieć :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze są konkretne zamówienia:) Ładnie się wszystko prezentuje:)
OdpowiedzUsuńświetne kompleciki, kolorki również
OdpowiedzUsuńŚliczne:)
OdpowiedzUsuńUtocz bałwana z filcu - może przywołasz śnieg;-)
OdpowiedzUsuńświetne i soczyste :)
OdpowiedzUsuń