Nie wiem jak u Was (zapewne podobnie), ale blogowanie sprawiło, że na nowo poczta polska nie jest tylko dostarczycielem zakupowych przesyłek czy rachunków, ale też bardzo miłych listów (ahhh, ileż ja korespondowałam w czasach szkolnych!). Czasem wpadnie jakaś karteczka urodzinowa, wygrana w rozdawajce, świąteczne życzenia, prezent z wymiany... Przybywa więc adresów i pożądany staje się notes, w którym wszystkie można zebrać w jednym miejscu. Postanowiłam stworzyć sobie taki adresownik. Środek obowiązkowo recyklingowy, na przedzie papiery ILS, gazetowe litery, kilka drobiazgów, które Nulka przesłała mi w ramach projektu '15 rzeczy' i kawałek słynnej, zielonek bibułki od Lejdi :)
A Wy macie swoje specjalne adresowniki?
cuuuudo. jesteś skrapową miszczynią :) podoba mi się 'słynna zielona bibułka'
OdpowiedzUsuńpomysłowe :)
OdpowiedzUsuńdobry pomysl :) moze i ja zrobie sobie adresownik, bo poprzedni mi sie zgubil :(
OdpowiedzUsuńświetny! ja mam stary kalendarz z adresami, nie chce mi się ich co roku do nowego przepisywać;)
OdpowiedzUsuńSuper ! Nie dość , że praktyczne , to jeszcze przepiękne , i zrobione samemu ! :D
OdpowiedzUsuńAle sobie fantastyczny adresownik zmajstrowałaś... aż chce mi się mieć swój!!!
OdpowiedzUsuńBo nie mam i wiecznie te adresy gubię, niestety... :(
śliczny!
OdpowiedzUsuńprześliczny ten notesik :) ja swojego jeszcze nie mam ale mam nadzieje kiedyś przy blogowaniu też nadejdzie potrzeba stworzenia cuda. :) narazie zrobiłam koleżance :))
OdpowiedzUsuńPiękny jest, a swojego nie mam, no cóż, szewc bez butów chodzi:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z takim adresownikiem, poza tym zawsze podziwiam Cię za recyklingowe dzieła :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i jeszcze cudowniejsze wykonanie!
OdpowiedzUsuńWyszedł genialnie! :)
OdpowiedzUsuńzarąbisty!
OdpowiedzUsuńrewelacyjny!
OdpowiedzUsuńzaczynam nadrabianie zaległości u Ciebie...