poniedziałek, 4 listopada 2013

Trochę wiosny

Kolejny kwiatkowy eksperyment, bardzo wiosenny i chyba najbardziej ze wszystkich moich kwiatowych tworów podobny do jakiegokolwiek kwiatka występującego w naturze :) Tylko wiecie co... jak patrzę na te zdjęcia, nie mam pojęcia jak go zrobiłam! Było to co najmniej miesiąc temu, wykonałam jeden egzemplarz na próbę i... tyle! Aby powtórzyć ten wzór, musiałabym chyba przysiąść z gotowcem i dobrze go obejrzeć :)




Mam nadzieję, że rozjaśni Wam ten poniedziałkowy poranek, a tych, którzy bardzo tęsknią za wiosną, pocieszam - jeszcze tylko pół roku :)

22 komentarze:

  1. Śliczny ten kwiatuszek :)
    A z tym "pocieszeniem", to droga Asiu, przegięłaś na maksa :P Nie trzeba było tego głośno mówić, naprawdę, nie trzeba było ...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna forma i kolor, a co do powtórzenia wzoru, to podobno nie należy powtarzać udanego doświadczenia, tak twierdzi Murphy i następcy :) Z tym, że w wypadku tego kwiatka szkoda by było nie powtórzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny! Aż jakoś od razu weselej się zrobiło. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczny kwiatuszek, myśl o świątecznej atmosferze... najgorsze do przetrwania w oczekiwaniu wiosny i tak będą styczeń i luty... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak sobie przypomnisz jak powstał to daj znać bo jest śliczniutki! :) zrobię sobie cały bukiet i zima nie tak straszna :))

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie wyglądalaby wersja dwu kolorwa :) - płatki inne a środek żółciutki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczny ;) od samego patrzenia na niego od razu robi się cieplej;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Pocieszające... piękny kolorek!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo energetyczny - tego mi było trzeba w to poszarzałe przedpołudnie:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczny kwiatuszek. Też mnie ciekawi jak powstał. No i ja czekam na wiosnę. Myślę właśnie nad jakąś energetyczną dekoracją pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczny :) Wesoły i taki żywy :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda jak narcyz :) Myślę, że warto by było spróbować go odtworzyć, bo jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń