poniedziałek, 11 lipca 2011

Archeologiczne reminiscencje

Niezbyt przyjemne okoliczności sprawiły, że przyspieszyłam swój powrót do domu, ale plusy tej sytuacji dla mojego bloga są ogromne. Otóż wracam! I trzymajcie mnie za słowo, że będę zamieszczała nowe posty raz na kilka dni, a nie tygodni. Candy oczywiście nie ulega skróceniu, słowo się rzekło, kobyłka u płota :)

Zanim nadrobię zaległości filcowe i nie tylko, mała zajawka tego, co robi archeolog w pracy - może niektórych to zdziwi, ale archeolog w pracy bardzo często rysuje :) Nie są to może bardzo skomplikowane rysunki, czasem zdarzy się jednak coś trudniejszego. W tym roku zdarzyło mi się to raz - oto szkielet spod porzeczek:


Na terenie wykopalisk były do niedawna domy i ogródki, zlikwidowane, by mogła powstać obwodnica. Jeśli znane są z danego obszaru ślady dawnej działalności ludzi (np. cmentarzysko, osada), wkraczają najpierw archeolodzy, sprawdzając, cóż tam w ziemi siedzi. W przeciwnym razie wszystko przepadnie na zawsze. W jednym z takich ogródków ktoś miał krzaczki porzeczek, a jeden z nich rósł na czaszce narysowanego tu biedaczyny. Pomyślcie, że jakaś pani czy pan robili z tych porzeczek dżem, ale nie wiedzieli, co jest pod spodem. A może wiedzieli...? Kto wie, może szkielet nie jest wcale taki stary i należy do nielubianego sąsiada, współmałżonka czy kogoś innego... 

Macie pomysł na jakiś inny fascynujący scenariusz? :)

8 komentarzy:

  1. kochana nawet nie strasz tymi historiami spod porzeczek, bo się też znajduję w posiadaniu takowych....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeee, super, że jesteś. choć szkoda, że wróciłaś z powodu nieprzyjemnych okoliczności.

    rany, jak to człowiek nie wiem, co czyha na niego we własnym ogródku :/

    a takie obrazki byłyby fajne do scrapowania :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Asieńko! dobrze Cię widzieć, choć tylko wirtualnie ;) ale jesteś - i dobrze, że jesteś.
    A porzeczkami nie strasz - moi rodzice mają działkowy ogródek i porzeczkowe krzaczki tam są... swoją drogą to wszystko bardzo ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hm
    rewelacja... o_O
    całe przedpołudnie spędziłam na obieraniu porzeczek, ale cóż...najwyżej będzie krwawe wińsko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. wow!!! jako dziecko chciałam zostać archeologiem ... ale dżemu porzeczkowego znad kościotrupa to bym nie chciała konsumować...
    Ja trzymam Cię za słowo stanowczo - z tym częstszym pisaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedyś chciałam wykopywać takie szkielety - chciałam być archeologiem, ale mam fobię na tle robactw i to odpada - mam też inne plany ;DD Czekam na dalszą pisaninę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przejrzałam wszystkie Twoje posty i muszę przyznać, że Ci zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny szkielecik, tez kiedyś taki rysowałam - na cmentarzysku na Ostrowie Lednickim. A skad jest Twój - jesli można wiedzieć? I czy już ktoś określił płeć?? Pytam, jak archeolog - archeologa :))

    OdpowiedzUsuń