Zeszłotygodniowy post na temat gazetowych literek wymaga pewnego uzupełnienia. W końcu nie samą prasą człowiek żyje! Dla mnie innym źródłem alfabetów-nie-gotowców są komputerowe czcionki. Jak każda recyklingowa czynność, wymaga to jednak pewnego poświęcenia - chociażby czasu, żeby wydrukować i wyciąć.
Zdarza mi się czasem szperać na stronach z czcionkami (ostatnio dafont.com) i odławiać te, które mi się podobają i mogą się przydać. Najbardziej pożądane są fonty z polskimi znakami, chociaż większość ich nie ma. Jeśli jednak korzystacie z jakiegoś programu graficznego czy nawet painta, łatwo dorobicie ogonek lub kreseczkę używając w tym celu przecinka. Zawsze można też domalować je ręcznie na wydruku. Jeśli drukujecie, żeby wyciąć i nakleić, po prostu wydrukujcie też dodatkowy przecinek lub kropkę.
Ponieważ czcionek mam multum, robię kolejną rzecz, która Nulka nazwałaby zmonkizowaną bardziej, niż u samego Monka :))) Bo tak podsumowała moje segregowanie literek, haha :) Przyznaję więc, że choć nigdy nie uważałam siebie za pedantkę, ze środowych myków wynika, że chyba nią jestem. No cóż, trudno... :)
Mam więc plik w wordzie, w którym niektóre czcionki (te, które wydają mi się ładne :) są zapisane - jest to lista nazw czcionek napisana z użyciem tych fontów, a przy posiadających polskie znaki, mam też zapisane "ąęźć", żeby szybko się połapać. Ta lista naprawdę oszczędza mi długiego szukania i próbowania. Wygląda mniej więcej tak:
Jak widzicie, niektóre czcionki można by od razu wydrukować, wyciąć i używać - szczególnie te, w których każda literka jest jakby "oddzielna". Przykłady takich fontów:
Myślę, że ciekawą alternatywą dla specjalnych urządzeń będzie czcionka imitująca drukarkę dymo, np.:
Do wycinania świetnie nadaje się czcionka
Denne Shuffle
Bardzo ją lubię :) Użyłam jej tutaj:
Taką czcionkę wystarczy wydrukować w kolorze albo na kolorowym papierze, żeby od razu nabrała innego charakteru i dostosowała się do tonacji Waszej pracy. Można ją też pokolorować dopiero po wydrukowaniu. Nie jest trudna do wycięcia, więc nie zabiera to wiele czasu.
A Wy, macie swoje ulubione czcionki? Może zechcecie się podzielić i zdradzić ich nazwy?
W poprzednich środowych mykach:
super info :) ja do tej pory tez odlawialam litery glownie z gazet, pocztowek itp a teraz dzieki Tobie bedzie latwiej cos stworzyc :)
OdpowiedzUsuńmatko, Asia... aleś Ty poukładana!!! aż mi wstyd jak wchodzę do siebie do pracowni!!! ;)
OdpowiedzUsuńCo do czcionek, to strasznie wkurza mnie fakt, że moje ulubione nie mają polskich znaków... :(
Ooo to jest właśnie mój sposób! Tez drukuje literki, zwykle na ciut grubszym papierze i potem maluje je lakierami do paznokci - mam pełno takich za 3-4 zł z brokatami i innymi- na paznokcie sie nie nadają a literki wychodzą "jak ze sklepu" :)
OdpowiedzUsuńFajny sposób! Mam tylko jeden lakier do paznokci, ale kiedyś muszę spróbować :)
UsuńA ja uwielbiam pismo maszynowe, dlatego jak "dopadnę" kogoś kto ma starą maszynę do pisania, chętnie korzystam - oczywiście z maszyny :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że zamieściłaś posta o czcionkach, na pewno mi się przyda :) Nie znam się za bardzo na tym, a teraz mam już mniej więcej pojęcie o co chodzi. Z pewnością ściągnę sobie "coś" nowego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zapraszam do mnie: wiwkawowka.blogspot.com
Rozumiem, że te literki wykorzystujesz w scrapbookingu, a może w decoupage? Jest to dla mnie nowość dlatego pytam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Witaj! Tak, w scrapbookingu i kartkowaniu, ale myślę, że w decoupage też świetnie by się to sprawdziło! Pozostaje jedynie kwestia papieru - zapewne do decu potrzebny byłby w miarę cienki.
UsuńJeśli wykorzystasz ten sposób, daj znać - jestem ciekawa co wyjdzie :)
Pozdrawiam!
Pomysł ze "skatalogowaniem" czcionek jest świetny! Tracę zawsze trochę czasu zanim znajdę właściwą (trochę już ich nazbierałam). Twój pomysł znacznie skróci poszukiwania. A tego malowania lakierem do paznokci też muszę spróbować - do tej pory zdarzało mi się malować lakierem tekturowe rameczki.
OdpowiedzUsuń