Małe i leciutkie, takie trochę "resztkowe", bo z kółeczek, które zostały na dnie szuflady i nie znalazły miejsca w innym, większym projekcie. Kolory, mam wrażenie, ciągle przeze mnie maglowane! Muszę wykombinować coś innego :)
Nie chcę być upierdliwa, ale to już ostatni raz przypominam - dziś kończy się moje candy:
Jutro więc dwa posty - środowy myk i wyłonienie jednego Zwycięzcy lub Zwyciężczyni spośród osób zapisanych na blogu i fb. Zapraszam!
bardzo fajny pomysł i efekt :) a kolory mi sie podoba bardzo fiolet z oliwkowym ;)
OdpowiedzUsuńTakie winogronka ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne te kolczyki :D
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać losowania :)
OdpowiedzUsuńSuper kolczyki:)
OdpowiedzUsuńAleż piękne te kolczyki zrobiłaś! Kolory są cudne!:)
OdpowiedzUsuńPomysłowa jesteś , Asiu !!!
OdpowiedzUsuńa cóż złego w tych kolorach?? :D dla mnie możesz robić w nich ciągle i ciągle. nigdy nie powiem, że nudzisz!
OdpowiedzUsuńkolczyki są przeurocze. tylko Ty potrafisz zrobić coś takiego ze śmieci wygrzebanych z szuflady :)
Asiu, jesteś mistrzynią w robieniu czegoś pięknego z resztek :) A mi się te kolory bardzo podobają :)
OdpowiedzUsuńJa apeluję o nie zmienianie kolorów, bo są mega pozytywne! I widzę, że nie tylko ja mam manię gromadzenia resztek - najgorsze jest to, że w końcu mi się straszny bałagan robi, a ciągle "szkoda wyrzucić, bo może coś jeszcze z tego zrobię":D
OdpowiedzUsuńKolorki Asiu sliczne :) Suuper kolczyki wyszly :) Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuń