Sowa miała być pierwsza w zwierzakowej serii. Ale najpierw zastanawiałam się nad kształtem, potem nad detalami, a jak w końcu powstała, to leżała tydzień, bo nie podobał mi się kształt dzióbka... No przyznam, łatwo nie miała :) Ostatecznie odprułam poprzedni dziobek, zrobiłam nowy, w innym kolorze... Moim zdaniem wygląda lepiej. Ma lekki oczopląs, więc pasuje do mojej niepełnosprawnej ekipy:
Pokażę Wam też coś na kształt girlandy. Wybaczcie kiepskie zdjęcia, ale robiłam je pod światło, bo wisi już na miejscu. Potrzebne tylko: szyszki, liście i żołędzie (mogą być i kasztany, tylko trzeba zrobić w nich dziurkę), żyłka, igła. Szyszki i żołędzie oplotłam trochę żyłką, żeby się trzymały, a liście nanizałam przebijając igłą. Wykonanie zajęło 5 minut, a coś dynda i przypomina o zaparzeniu ciepłej herbatki :)
Życzę Wam udanego weekendu! Zostałam w domu sama, stół się zwolnił, to może uda mi się coś zmajstrować :)
P.S. Mój nieletni sąsiad z góry od kilku dni ćwiczy kolędy na flecie. Obecnie jest na etapie "Lililililaj" i ciągle zacina się w tym samym momencie... Trochę przeraża mnie ten świąteczny nastrój. Proszę, cieszmy się jeszcze jesienią :)
чудесно!! сова -прекрасна!
OdpowiedzUsuńSówka świetna, oczka ma czujne, patrzy wszędzie, a nie jakiś tam oczopląs;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem za tym, żeby okres bożonarodzeniowy zaczynał się nie wcześniej niż po Mikołajkach, i to dotyczy wszystkiego - sklepów, stacji radiowych, dekoracji.
Pozdrawiam
jest fajniusia,
OdpowiedzUsuńjesień moja ulubiona pora roku :-)
klimatyczne ozdoby... pozdrawim
Ale się uśmiałam:):)-kocham Twojego sąsiada-ma chłopak zacięcie:)A sówka z rozbieganymi oczkami jest piękna:)
OdpowiedzUsuńAle fajna sowa! Z tymi detalami to prawda - niby zwykła sowa, ale się chce są samemu zaprojektować i się myśli: jaki dziobek? jaki brzuszek? czy skrzydełka tak czy siak? czy obwódki dookoła oczu czy nie? - to można oszaleć. Na szczęście efekt końcowy nigdy nie zdradza tych dylematów :D Też właśnie zszywam sobie "szmatki" filcowe, ale ja na folkowo:D
OdpowiedzUsuńŚliczna sowa!Girlanda jesienna też udana.Cieszymy się jesienią!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSówka świetna :)
OdpowiedzUsuńA girlanda? no cóż?
nie mogę sobie na nią pozwolić bo w domu byłaby kłótnia między moimi czterema kociakami o to, który ma się na niej bujać hi hi hi
Sówka przecudna, jak na nią patrzę nie mogę się nie uśmiechać.
OdpowiedzUsuńJa robię wstążkowe bombki i jajka, a latem szaliki na drutach.
Biedny sąsiad - nie lubię grać na flecie.
Pozdrawiam
No fajna, fajna, ale ja się pytam gdzie wiewiórka? Przecież zaraz zimna i wiewiórki pójdą spać, i co wtedy?:)))
OdpowiedzUsuńA co do sąsiada, hmmm biedny on, biedna Ty, 3maj się dzielnie!
sowy mają szeroki kąt widzenia i u Twojej właśnie to widać :)
OdpowiedzUsuńa girlanda klimatyczna :)
aaaaa mówiłam, że sowa! mówisz, masz! jej zez jest przeuroczy. wszystkie sowy powinny mieć zeza.
OdpowiedzUsuńgirlanda za bardzo przypomina, że lato się skończyło, więc z gruntu zła jest :D a na serio to świetny pomysł
jm, jest i wiewióra, ale czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńWykonanie takiej bombki to jedynie 4 godziny (o średnicy 10 cm). Jednak pierwszą moją bombkę wstążkową robiłam 6 godzin.
OdpowiedzUsuńNiech to Ciebie nie zniechęca. W razie pytań służę pomocą i mam nadzieję, że spróbujesz.
Pozdrawiam
Sówka troszkę zezowata, ale śliczna!
OdpowiedzUsuńCha cha, super spojrzenie. Jedno oko na Maroko ;)Drugie na Kaukaz. Piękna sówka.
OdpowiedzUsuń