Będę chwalić. Nie do końca "się", ale będę.
W dniu, kiedy napisałam, że ogarnęło mnie nicniechcenie, brak inspiracji itede itepe, karta odwróciła się po kilku godzinach kompletnie! Odebrałam z poczty przesyłkę od Nulki, która okazała się nie paczką, a paką po prostu. Na początku października wygrałam Nulkowe candy urodzinowe, a w nim świetne grafiki w ramkach. A potem moja kartka urodzinowa dla niej wygrała mapkowe wyzwanie Romantycznego ILS i bon na papiery. Szaleństwo po prostu!! Nulka połączyła dwie okazje i dostałam takie prezenty, że ho ho.. Przez chwilę nawet rozważałam czy nie odwołać wczorajszych środowych myków, żeby serdecznie Nulce podziękować i pokazać zawartość przesyłki. Ale potem przywołałam się do porządku i wróciłam do harmonogramu...
Zdjęcie okropne, ale u mnie od samego rana ulewa i ciemno jak przed świtem. A ja jakoś specjalnie biegła w fotografowaniu nie jestem :)
Z tego też względu drugie zdjęcie kradnę z bloga Nulki. Ramki idealnie będą pasowały do półek, które mam zamiar montować w poniedziałek. Trzymajcie kciuki za wiercenie :) Jeśli wyjdzie i pogoda dopisze, to kiedyś na pewno pokażę je in situ. Być może będzie trzeba na to czekać do wiosny :)
Nuluś, jeszcze raz dziękuję Ci za te wszystkie piękności, to lepsze niż Gwiazdka! Dawno tak nie piszczałam z radości :)
Papiery i cała plejada dodatków dały mi kopa do pracy, a jak na złość muszę się pohamować nieco, bo mam sporo innych zaległości (demyt!) i kiedy zrobię już wszystko co muszę, wtedy zabiorę się za to, co sprawi mi przyjemność. Póki co oglądam i macam :)
I solennie obiecuję, że wraz z nowym rokiem ogłoszę kolejną zabawę z nagrodami, najlepiej jakieś candy dziękczynne. Wyzwanie też będzie, ale chyba dopiero po tej całej świątecznej gorączce, która niedługo nas ogarnie :)
Buziaki!