Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 listopada 2015

Jesienny ślub

Ostatnie miesiące roku są dla mnie zawsze niezwykle zabiegane. Zdążę coś zrobić, ale nie mam kiedy pokazać. Podobnie jak w zeszłym roku, raczej nie będzie u mnie produkcji świątecznej. Może kilka drobiazgów, a potem kumulacja w postaci jak najładniejszego pakowania prezentów :)

Tymczasem mamy jeszcze jesień. Miałam przyjemność wykonać kartkę na październikowy ślub. Postanowiłam wykorzystać okazję i paleta kolorów jest wyjątkowo jesienna. Wszystko clean & simple. Wianek ze strony freepik, pięknie się wkomponował.



Udanej soboty!

wtorek, 13 października 2015

Wrześniowy ślub

Za oknem prawie zima, gdzieniegdzie już podobno śnieg (!), a ja tu wyjeżdżam z wczesnojesiennym ślubem. Nie popadam jednak w melancholię, ogrzewam się przy tych żółto-pomarańczowo-różowych barwach. Kolejny wianek, tym razem nie tak wyrazisty jak poprzedni. Prosto.



Jak Wam mija październik?

piątek, 15 listopada 2013

Ach ta jesień!

Na razie nie dała mi się we znaki. Ostatnio może nie jest jakoś zabójczo pięknie, ale dla mnie każdy rodzaj jesiennej pogody ma swój urok. Bo czym by była jesień bez mgieł, deszczu i wiatru? No na pewno nie jesienią :)


Praca ukazała się w zeszłym tygodniu na blogu sklepiku Fox in a Box, gdzie serdecznie zapraszam po więcej zdjęć i materiałoznawstwo. Życzę Wam udanego listopadowego weekendu - bez względu na to, czy wybieracie się gdzieś, czy pogoda zatrzyma Was w domu :)

środa, 30 października 2013

Środowe myki: zawieszka z deszczem i chmurką


Kiedy zobaczyłam ten tutorial na stronie Kasi-kiosc, po pierwsze - musiałam znaleźć chwilę, żeby zrobić taką zawieszkę, a po drugie od razu pomyślałam, że koniecznie muszę podzielić się z Wami tym odkryciem! Girlanda jest prosta w wykonaniu, może stanowić projekt dla dzieci i dorosłych. No i komu nie przyda się porcja koloru tej jesieni? Póki co pogoda nawet nas rozpieszcza, ale w końcu przyjdzie i ta brzydsza część tej pięknej skądinąd pory roku. Poza tym tak szybko robi się ciemno...

Dlatego proponuję Wam wykonanie tej ozdoby - u mnie funkcja rozweselająca działa bez zarzutu, każde spojrzenie na nią wywołuje uśmiech :) Potrzebne są tylko kolorowy papier, klej i sznurek albo żyłka. Oto moja wersja:


Po wskazówki i wykroje odsyłam Was na bloga Kasi. Jej wersja zaopatrzona jest także w uroczą parasolkę:


Kasiu, dziękuję za tutorial i możliwość udostępnienia tego pomysłu!

Mam nadzieję, że i Wy skusicie się na ten projekt. Jeśli tak, koniecznie zostawcie link, chętnie obejrzę efekty!


W poprzednich środowych mykach: 

Wszystkie środowe myki

piątek, 18 października 2013

Liście lecą z drzew...

Jak tam jesień u Was? Pewnie nie było dziś pięknego słońca, a wiatr powoli pozbawia drzewa kolorowych liści..? No to tak jak u mnie :) Pozostaje więc ratować się domowymi sposobami i może jakimś optymistycznym, jesiennym akcentem? Pokazywałam Wam co noszę przy szalu, powstało jeszcze kilka filcowych liści, także w parach:




Niektóre szyte ręcznie, a inne maszyną. Małe broszki można przypiąć do szala, płaszcza czy czapki.

Zbliżający się weekend może być świetnym czasem na udekorowanie mieszkania na jesień, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście! A ja służę odrobiną inspiracji i przypominam zeszłoroczne, jesienne projekty:

Liściaste podkładki


Liściasta girlanda


Liściaste kolczyki


I ostatni, żołędziowy myk

Udanego weekendu!

poniedziałek, 14 października 2013

Co się wykluło z żołędzi

W poprzednią środę pisałam o kolorowych żołędziach. I miałam pokazać, co powstało z moich.

Wianek nie doczekał się kolejnej porcji darów lasu - mi podoba się w tej wersji, a pomocnicy do malowania żołędzi jakoś nie walą drzwiami i oknami :) Zastanawiam się, czy taka minimalistyczna wersja jest w porządku, czy i Wy byście okleili całą tą konstrukcję żołędziami? Chętnie dowiem się, jakie jest Wasze zdanie!

Nie mogło zabraknąć jakiegoś elementu centralnego, więc w środku siedzi wiewiórka. To zwierzątko jest traktowane sporym sentymentem w moim domu i zapewne jak każdy mały i duży człowiek Wy też zatrzymujecie się w parku na chwilę obserwacji, kiedy spotkacie taką na swojej drodze :) Wykrój na wiewiórkę nie jest mój - pochodzi z bloga Nuno life. Troszkę go zmieniłam, ale cieszę się, że pomimo pierwotnego pomysłu nie zdecydowałam się na wymyślanie wykroju od podstaw! Okazało się, że nawet z gotowym wzorem stworzenie takiego "nie płaskiego" zwierzaka jest dość trudne - pomimo faktu, że z filcem mam do czynienia od dłuższego już czasu...

Dość gadania, przedstawiam wiewióra i jego domek:




Będę wdzięczna za Wasze komentarze - nie wiem, czy w tym momencie traktować ten wianek jako "work in progress", czy skończony egzemplarz..?

Udanego poniedziałku!

środa, 9 października 2013

Środowe myki: kolorowe żołędzie


Jesień obfituje w rękodzielnicze skarby, które nie dość, że na wyciągnięcie ręki, to jeszcze darmowe. Pokazywałam kiedyś ludzika z kasztanów, którego każdy z nas robił za dzieciaka (jak widzicie ja także w bardziej zaawansowanym wieku). Dzisiaj kolorowe żołędzie. Po co? Można nadać im jakąkolwiek barwę, będą pasowały do Waszego wystroju i nastroju, ale stanowić będą także jesienny akcent. A kto zbierze więcej i będzie mu się chciało, z kolorowych żołędzi (czy kasztanów, szyszek i innych skarbów) może zrobić jakiś większy projekt, na przykład cały wieniec! Mój powstaje, chociaż w domu spierają się dwie frakcje - wersji minimalistycznej w której żołędzi jest tylko trochę, oraz wersji na bogato, a więc całego wieńca oblepionego żołędziami. Myślę, że efekt będę mogła Wam pokazać już niedługo, bo wersja uboższa jest gotowa. Czeka tylko na kogoś (czytaj: mnie), komu będzie się chciało pomalować jeszcze więcej żołędzi...



Zdejmujemy czapeczki z żołędzi i robimy małą dziurkę za pomocą szpilki - najlepiej w takim miejscu, żeby potem przykryć ją czapeczką. W dziurkę wkładamy drucik - będzie za co trzymać podczas malowania i będzie jak wbijać podczas suszenia.


Do suszenia użyłam wytłaczanki po jajkach - zrobiłam dziurki szpilką i wbiłam w nie druciki z nadzianymi żołędziami.


Użyłam (bardzo wszechstronnych) farb do tkanin Fevicryl, o których pisałam wiele razy - zajrzyjcie >>tutaj<<, jeśli interesują Was szczegóły dotyczące tych farb. Żołędzie pięknie błyszczą, choć nie były lakierowane. Myślę, że i inne farby dadzą radę, może nawet gęste plakatówki? Ja bym spróbowała :)



Kiedy żołędzie wyschną dopasowujemy do nich czapeczki i wklejamy je z powrotem. A teraz czarujecie z żołędzi co Wam się tylko zamarzy. I to obojętnie ile macie lat!

Jeśli wykorzystacie ten czy inny projekt prezentowany przeze mnie w środowych mykach, dajcie znać! Chętnie zamieszczę linka do Waszej pracy i obejrzę efekty.

W poprzednich środowych mykach: 
 
 Wszystkie środowe myki

wtorek, 8 października 2013

Sowie love

Wczoraj nie było poniedziałkowej dawki koloru w moim wykonaniu, dzisiaj nadrabiam więc dawką uroku. Uroku w wykonaniu jesiennych, zakochanych sów :) Są dwie, są nieduże, ale całkiem słodkie. I każda z nich ma serce jak na dłoni. Duże i czerwone.




Udanego wtorku!

poniedziałek, 23 września 2013

Przy moim szalu

Wiem, nie jest wcale tak zimno, ale ja już wyciągnęłam gruby szal z szafy... Nie mogłam się powstrzymać! Zdaję sobie sprawę, że część osób nie lubi jesieni, ale ja uważam, że każda pora roku niesie ze sobą coś cudownego. Oprócz nowych sezonów ulubionych seriali i katalogu Ikei dla mnie taką rzeczą są właśnie ciepłe szale i kominy :) A przy moim od kilku dni taki oto jesienny akcent:


Życzę Wam więc udanego pierwszego, jesiennego poniedziałku - bez względu na pogodę!

środa, 4 września 2013

Środowe myki: wrześniowe tapety na pulpit


Od czasu, kiedy mój komputer zaliczył kilka miesięcy temu totalny reset (czytaj: straciłam wszystkie dane), mam nowy zwyczaj - zmieniam tapetę na pulpicie co najmniej raz w miesiącu. Kiedyś tygodniami miałam jedną tapetę, dziś dostrzegam, ile przez ten czas traciłam! Ładna grafika albo powtarzający się wzór związany z bieżącym czasem, konkretnym miesiącem czy świętem to teraz moje "must have". A że dostrzegam piękno w każdej porze roku, wszystkie miesiące cieszą mnie jednakowo :)

Dotąd tapety na pulpit czerpałam z jednego miejsca (pierwsza grafika jest aktualnie na moim komputerze), ale dokonując mojej subiektywnej selekcji dla Was, natknęłam się na inne piękne dzieła. No właśnie, dla mnie niektóre z nich to małe dzieła sztuki! I już zastanawiam się co wrzucić na pulpit...

Pod każdym obrazkiem podane jest źródło - jeśli któraś tapeta spodoba się Wam i zechcecie ją pobrać, kliknijcie na link i pobierzcie grafikę bezpośrednio ze strony jej twórcy. Tam też znajdziecie dostępne rozdzielczości i rozmiary tapet, które dopasujecie do swojego monitora.

źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło

Jak podoba się Wam ten pomysł? Często zmieniacie wygląd komputera czy raczej trzymacie się jakiegoś ulubionego zdjęcia?


W poprzednich środowych mykach:
Wszystkie środowe myki

czwartek, 31 stycznia 2013

Grzybowe LO

Wczoraj odsyłałam na przyklej to!, gdzie pokazałam moje jesienne, grzybowe LO. Dziś pokazuję je u siebie :)

Tło to tył bloku, jak widzicie krótko po rozpoczęciu szycia skończyła mi się nitka, ale efekt bardzo mi się spodobał - samo dziurkowanie, bez nici, też wygląda fajnie! Wykorzystałam minimalną ilość "profesjonalnych" scrapowych materiałów (ILS), reszta to zupełna zbieranina: ulotka, opakowania po czekoladzie, papier do pakowania prezentów, tektura, kartka z notesu... Mogłabym jeszcze wyliczać, ale nie będę Was zanudzać :)

Aaa, zapomniałabym powiedzieć, że LO powstało poniekąd pod wytyczne projektu "15 rzeczy", który w listopadzie po raz drugi organizowała Lejdi. Tylko nikt o tym nie wie :) Było to moje prywatne zmierzenie się z tematem, starałam się w miarę możliwości zorganizować sobie zestaw podobny do tego, który wysłałam Mirze, a potem Lejdi (zestaw dla Miry tu, zestaw dla Lejdi i jej przecudowna wprost praca tu). Clean&simple to to raczej nie jest, ale może kiedyś uda mi się stworzyć taki scrap :)



Mając za oknem tą okropną chlapę tęskno mi do każdej innej pory roku :)
Udanego dnia!

Aaaa, obiecuję, że już ostatni raz przypominam o głosowaniu na prace zgłoszone do wyzwania #3. Dziś ostatnia możliwość!


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Scrap minimalistyczny

jak na mnie :) Jako początkująca nie mogę powstrzymać się, żeby tu nie dodać guziczka, tu sznureczka, tu jakiejś pierdółki, a w rogu jeszcze czegoś innego. Tym razem postanowiłam się ograniczyć. Jest tu więc jedynie neutralne tło (papier ILS), gesso, pióro wycięte z gazety, szachownica z pocztówki i własnoręcznie wycinany alfabet. Żeby nie było tak całkiem łyso, dodałam dwa paski w kratkę (też ILS). A potem odłożyłam pracę na bok i obiecałam sobie, że nie ulegnę pokusie dodania czegokolwiek :)

Wspomnę też o samym wydarzeniu, które scrap upamiętnia - od kilku lat kujawsko-pomorskie promuje tradycję świętomarcińsko-niepodległościowych spotkań rodzinnych przy potrawach z gęsiny. Tak jak Amerykanie spotykają się przy indyku, Polacy mają powrócić do gęsi :) 11 listopada byliśmy więc w Przysieku koło Torunia, gdzie zorganizowano jarmark, ale i bardzo ciekawe wykłady na tematy kulinarne, związane z gęsiną. Próbowaliśmy różnych, mniej lub bardziej udanych potraw i dowiedzieliśmy się wielu interesujących rzeczy. Bardzo fajnie spędziliśmy czas :) I znowu daliśmy się ponieść nostalgii za wiejskim życiem :)


Udanego tygodnia Wam życzę!

P.S. Dziękuję Autorce bloga "bajka twórczo" za wyróżnienie mojego bloga. Naprawdę bardzo mi miło, ale swoim zwyczajem nie spełnię warunków zabawy, a jedynie pięknie podziękuję! Kłaniam się nisko :)

piątek, 2 listopada 2012

Kolczyki liściaste

W zeszłym roku w kalendarzu na 2012 zapisałam sobie (pod datą 3 listopada), aby wcześniej rozpocząć przygotowania do świąt. Żeby z ozdobami czy kartkami, a tym bardziej grudniownikiem nie kończyć za pięć dwunasta, kiedy powinnam raczej rozkoszować się klimatem, niż zastanawiać się czy ze wszystkim zdążę. Daję sobie kilka dni i powoli zacznę się rozpędzać. Ale póki co mamy jeszcze jesień, która u mnie na razie była zupełnie bezśnieżna i w miarę sucha. Liczę, że trochę pięknych dni jeszcze przed nami...

W tym nastroju kolczyki - prościutkie, kształt listka taki jak w girlandzie, tyle że filc nieco grubszy i z przeszyciami (jak podkładki pod kubki):



A Wy, kiedy zaczynacie? Albo kiedy zaczęłyście, bo u niektórych mikołaje hulają że hoho :)

wtorek, 23 października 2012

Katalog oddam w dobre ręce!

Ale najpierw o tym, że miałam przyjemność zmajstrować pięć par kolczyków w takich kolorach, które baaardzo dobrze nastroiły mnie na cały dzień - fiolet, pomarańczowy, turkus, granatowy i soczysta zieleń! Jestem miło zaskoczona, bo to oznacza, że nie zawsze neutralne beże i ciemne kolory święcą triumfy jesienią. U mnie na pewno nie, ale to bez względu na porę roku :)


Mam też drobne ogłoszenie parafialne.
Na pewno nie jestem jedyną osobą, która czeka jesienią na katalog z IKEA, do sklepu ma co najmniej 150 km i odwiedziny tam to raczej coś w rodzaju małego święta :) Tym bardziej ucieszyłam się z nagrody od Al z Czarów z Drewna - ja już swój katalog mam. A ponieważ spod siedzenia w samochodzie mojego braciszka wyciągnęliśmy w weekend kolejny taki katalog, chętnie oddam go w dobre ręce do kochającego domu :) Katalog ma mankament - róg troszkę ubrudził się samochodowym smarem, ale jest to naprawdę drobnostka (stan jak na zdjęciu :). Ostrzegam więc, dom musi być otwarty, by przyjąć takiego zbłąkanego wędrowca!

Zasada zabawy jest jedna - osobę chętną na katalog proszę o pozostawienie pod tym postem komentarza z nazwą miejscowości do której katalog ma zostać wysłany (tylko na terenie Polski). Czas - do soboty 27 października (włącznie), w poniedziałek katalog powędruje do wybranej osoby.

Ściskam ciepło!

P.S. Cały czas zapraszam też na wyzwanie "Coś nowego". >>Tutaj<< zasady oraz odnośniki do prac, które już zostały zgłoszone. Można powoli przeglądać, aby być przygotowanym na głosowanie, które rozpocznie się 12 listopada :) I cały czas można zgłaszać własne twory!

piątek, 19 października 2012

Na kartkowej fali

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa pod adresem wczorajszej kartki z wkładką! Ostatnio nastał u mnie kartkowy czas - i nie jest to bynajmniej związane z Bożym Narodzeniem, na mnie jeszcze trochę za wcześnie, nie czuję klimatu świąt :) Posłałam natomiast w świat kartkę gratulacyjną dla Ani, prowadzącej bloga Dziergam Sobie. Kartka w kolorach kocyka, który Ania zaprezentowała >>tutaj<<. Miała być bałaganiarska, z nierównymi przeszyciami w różnych stylach - robiłam to po raz pierwszy, może więc zgłoszę ją na swoje wyzwanie "Coś nowego"? :)



Dzieciaczek recyklingowy (wiedziałam, że kiedyś przyjdzie na niego pora!), a turkusowa warstwa to wnętrze koperty - o kopertowych bebechach pisałam >>tutaj<<.

Udanego piątku! U mnie w weekend szykuje się rodzinna impreza i obiecałam upiec sernik (który najlepszy staje się dnia następnego, więc musi odstać swoje do jutra). A ponieważ sezon jabłkowy w pełni, porywam się też na szarlotkę - to z pewnością będzie prostsze :) Swoją drogą, jak niesamowicie - w porównaniu z tymi hipermarketowymi, zimowymi - smakują teraz jabłka!

Trzymajcie kciuki za moje dzisiejsze kuchenne wyczyny :)

środa, 17 października 2012

Środowe myki na jesień: girlanda


Jak pogoda u Was? U mnie piękna, złota jesień, więc i kolejny jesienny projekt inspirowany jej  kolorami. Tutorial na prostą girlandę z liśćmi - u mnie filcowymi, ale z powodzeniem można wykorzystać papier czy tkaninę.

Potrzebne będą:
- filc w dowolnych kolorach (u mnie paleta żółto-pomarańczowa, brązy i trochę czerwieni)
- cienka żyłka, ewentualnie nić
- igła
- nożyczki

Z filcu wycinamy dowolną ilość filcowych listków. Ja wybrałam prosty kształt, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by girlanda była bardziej urozmaicona.


Odmierzamy wybraną ilość żyłki - proponuję długość girlandy + 15-20 cm dodatkowo na zawiązanie pętli. Można też nie odcinać żyłki ze szpulki, nanizać listki, ułożyć w odpowiednich odstępach i dopiero wtedy odciąć.

Na żyłce umieszczamy igłę i przewlekamy przez filcowe listki. Filc ma co najmniej 1 mm grubości, więc staram się przełożyć igłę tak, by żyłka pozostała w środku i nie było jej widać z wierzchu z żadnej strony.


To samo można zrobić ze zwykłą nitką, chyba że wybierzecie taką w kontrastowym kolorze, by jeszcze bardziej urozmaicić girlandę.

Listki - w zależności od pozycji, w jakiej będzie wisiała girlanda - można nanizać pod różnym kątem. Ja zdecydowałam się na umieszczenie ich po skosie, ponieważ u mnie ozdoba będzie zwisała z góry do dołu. Jeśli chcecie rozpiąć ją między dwoma punktami, być może spodoba się Wam inny układ.


Liście rozsuwamy na żyłce w odpowiednich odstępach, filc jest na tyle lekki, że nie powinny się przemieszczać. Na obu końcach zawiązujemy pętelki.

Wieszamy i gotowe! Girlanda z filcu jest leciutka, można do tego użyć także taśmy klejącej.


Jeśli ozdobę wykonacie z papieru, można skleić dwa listki ze sobą, a w środku umieścić żyłkę. Kontrastowa nitka też na pewno będzie ładnie wyglądała.

To moja pierwsza girlanda z filcowych liści, nadaje się więc jako inspiracja w drugim wyzwaniu, które ogłosiłam w poniedziałek. Zapraszam!

Udanej środy!

W poprzednich środowych mykach: