Dziś chciałabym napisać o czymś, co być może niektórym zdarzyło się bez specjalnej intencji... Mam na myśli sfilcowany, wełniany sweter :)
O ile w większości przypadków sweter z wełny powinno prać się w niskiej temperaturze i bez wielkiego wirowania, ba, najlepiej w jakimś specjalnym programie do wełny właśnie, ja namawiam do czegoś zupełnie innego!
Nie macie filcu, a chodzi Wam po głowie jakiś projekt z jego wykorzystaniem? Pora wybrać się do lumpeksu i kupić za grosze sweter 100% wełny (to ważne, żeby nie było w nim domieszki czegoś sztucznego, w przeciwnym wypadku z filcowania może nic nie wyjść). Im delikatniejsza włóczka i ścieg, tym bardziej jednolity będzie Wasz "filc". Następnie nastawiamy pralkę na wyższą temperaturę niż zwykle w przypadku wełny - powinno wystarczyć 60 stopni, ale można i więcej. Sweter dobrze byłoby wyprać z innymi rzeczami, ponieważ na wełnę działa nie tylko wysoka temperatura, ale i tarcie, które wytwarza się między ubraniami. W pralce zachodzi więc na dużą skalę proces, który wykonujemy filcując na mokro. Podobno w taki sposób można nawet filcować kulki wełniane, choć mi ta sztuka (o ile dobrze pamiętam) się nie udała.
Żeby "dowalić" Waszemu swetrowi można go po wyschnięciu przeprasować. Wełna powinna jeszcze troszkę się skurczyć. Z tak wytworzonego filcu wycinamy bez obawy, że coś się popruje :)
Nie obędzie się bez przykładu. Niestety, nie pokażę Wam swetra przed i po, bo filcowałam go już jakiś czas temu i nawet nie przyszło mi to do głowy. Co więcej, ma już dziurę, bo zdążyłam go pociąć :) Zrobiłam z niego podkładkę pod kubek. Dlatego zbliżenie na turkusowy sweter, który swoje odsłużył, a potem trafił do pralki:
Oraz na wykonaną z niego podkładkę pod kubek. W ruch poszła maszyna, zielony filc to gotowiec ze sklepu. Miało być krzywo i bałaganiarsko, chyba się udało.
Zachęcam do eksperymentów!
P.S. Jeśli skorzystałyście z któregoś z poprzednich środowych myków, dajcie znać! Po pierwsze chętnie obejrzę, a po drugie chętnie zamieszczę link do Waszej pracy w danym poście. Jeśli macie na to ochotę, ślijcie namiary!
Dla przypomnienia:
w poprzednich środowych mykach:
który możecie wykonać także ze sfilcowanego swetra :)
wszystkie środowe myki
Zawsze tak robię ze starymi swetrami a potem mam tworzywo na osłonki doniczkowe, poszewki i takie tam :)
OdpowiedzUsuńoj fajne to!!!
OdpowiedzUsuńŁaaaa super pomysł! Dzięki Asiu!
OdpowiedzUsuńjeszcze jedno mi przyszło do głowy - można w ten sposób mieć filc w zupełnie innym kolorze, niż te sztampowe, dostępne w sklepach :)
UsuńAlbo w jakiś fajny wzorek :)
UsuńŚwietny pomysł :))
OdpowiedzUsuńo kurde. o kurdeeee! ja ostatnio sfilcowałam sweter i wywaliłam :( a były piękny, bo w kropki. debil, bosz! zasmuciłaś mnie normalnie.
OdpowiedzUsuńOoooo... szkoda straszna..
UsuńAle fajny pomysł:) Muszę wyszukać jakiś stary sweter;P
OdpowiedzUsuńSuper, pomysł, od razu mam ochotę szukać starych wełnianych swetrów :)
OdpowiedzUsuńnie wpdałabym na to !!! Super !! Ostatnio sfilcowałam mojemu Wa sweter. Był naprawdę ładny a teraz jest za mały i zastanawiam się co z nim zrobić. Jak się odważę i go pociacham to się pochwalę :)
OdpowiedzUsuńA jest jakiś sposób na odwrócenie tego procesu?
OdpowiedzUsuńBo mój ulubiony sweter właśnie tak pięknie się sfilcował i ja nawet nie wiem kiedy mu to zrobiłam....pewnie jak prałam w akademiku miloin ciuchów na raz bo tam były wielkie przemysłowe chyba pralki....był idealny na zimę mega długi jak tunika z wielkim golfem i bardzo długaśnymi rękawami, specjalnie takie były żeby je wywyjać na drugą stronę...a teraz jest po prostu w moim rozmiarze czyli krótki do pasa, golf lekko ciasny, rękawy na szczęscie nie są za krótkie ale z super swetra w rozmiarze xxl został mi sweterek w rozmiarze L i oawiam się że nie ma ratunku dla niego już...
Niestety, nie można tego odwrócić. Podobno niektórzy prują takie sfilcowane swetry, żeby odzyskać wełnę, ale na pewno nie wygląda ona tak, jak oryginalna. Musisz chyba nosić sweter w takim rozmiarze albo znaleźć mu nowe zastosowanie.
UsuńPozdrawiam!
Ale pięknie wyszło! I te kolory :)
OdpowiedzUsuńwłasnie myślałam o tym ostatnio, kiedy sfilcowałam szaro różowy sweter... byłam taka zła, że w furii go wyrzuciłam, szkoda.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł, nigdy bym na to nie wpadła!!!!!
OdpowiedzUsuńPodkladki suuper wyszly :) Fajny pomysl z tym sweterkiem :) Milego Spokojnego Wieczorka Asiu Ci zycze :) U mnie mala juz w lozeczku teraz poloze malego i sama zmykam do lozka ,trzeba wkoncu odpoczac i sie wyspac :) Trzymaj sie cieplutko :) Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńAle cudasne ;)
OdpowiedzUsuńty to masz łeb babolu!!! w życiu bym na to nie wpadła! a podkłądki mega zajebiste! Takie właśnie najbardziej lubię!!!
OdpowiedzUsuńO ja cię!! Moje kolory, te które od pół roku zawładnęły moim umysłem!! Podkładka bezbłędna!!
OdpowiedzUsuńzawsze te filce dostępne w sklepach wydają mi siE drogię , a tu proszę myślę, że w tej cenie znajdę takie swetry , że od tego filcowania oszaleje.
OdpowiedzUsuńSuper podkładka.
Chcę taką podkładkę!!! :D
OdpowiedzUsuńChcę taką podkładkę!!! :D
OdpowiedzUsuńAle czad! Jesteś niesamowita! też takie chcę! Idealnie pasują kolorystycznie do mojego pokoju :)
OdpowiedzUsuńAle czad! Jesteś niesamowita! też takie chcę! Idealnie pasują kolorystycznie do mojego pokoju :)
OdpowiedzUsuńŚliczna podkładka:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Na pewno skorzystam. Muszę pogrzebać w szafie. A taki śliczny ciemnozielony sweter wyrzuciłam...... Gapa ze mnie.
OdpowiedzUsuńA ja jesienią tak "zmarnowałam" (niechcący, oczywiście) śliczny szal, muszę go odszukać, bo chyba nie wyrzuciłam... Dzięki za pomysł!
OdpowiedzUsuńjestem tu niemal dokładnie 4 lata później - i dalej korzystam z pomysłu robiąc filcową biżuterię :) pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń