Motyla noga! Jak na złość w łikend - kiedy miałabym czas na nadrobienie zaległości - zupełnie zostałam odcięta od netu. Staram się pozaglądać do Was i sukcesywnie zostawiać ślad, ale nie wiem jak mi idzie... Filc nadal nietknięty. Zostają więc zaszłości i starocie, których mam bardzo dużo, ale już chyba trochę wstyd pokazywać takie przeterminowane prace...
A na karnawałową imprezę drobny akcent w postaci muszki. Albo kokardki, w zależności od potrzeb :)
***
Niedługo znowu wyjmę filc - w dobrej sprawie, więc frajda podwójna. Może i któraś z Was będzie miała możliwość przyłączenia się do akcji zbierania funduszy na leczenie 6-letniego Kuby? Potrzebne jest rękodzieło. Po kliknięciu otworzy się info na blogu kury D., koordynującej działania.
A blog Kuby i jego rodziców znajdziecie tutaj.
Nie ma to jak zacząć tydzień lewą nogą - tą od strony serca :) Ściskam Was!