W sutaszu jestem poniżej poziomu cienkiego bolka... Zrobiłam dotąd trzy rzeczy i z żadnej nie byłam zadowolona. Z tej czwartej też nie jestem. Bardzo trudna to sztuka, która wymaga moim zdaniem długich ćwiczeń, by dojść do jako takiej wprawy. Ale postanowiłam podarować babci na święta własnoręcznie zrobioną broszkę i padło właśnie na sutasz, nie wiem co mnie wzięło. Uznałam, że nie ma co porywać się na skomplikowane formy i postawiłam na coś niedużego. Zdjęcia z bliska obnażają wszystkie niedoskonałości i zaciągnięcia. Ale maleńkie pudełeczko też sama zrobiłam, zobaczcie jakie równe! :)
Wszelkie sutaszowe rady mile widziane :)
Udanej niedzieli!