Siedzi mój Luby w bibliotece, przegląda stare gazety i dojrzał do myśli, że powinien robić fiszki. Czyli kartki z notatkami, żeby nie wracać do czytelni, ale móc skorzystać z nich w każdej chwili. Pojedyncze kartki można ułożyć tematycznie, chronologicznie i pewnie na różne inne sposoby. Dlatego powstało też pudełko dopasowane do fiszek wielkością, ale na razie jest szare i wygląda jak od butów.
Fiszkownik ma format A6, kartki w kratkę. Na okładce - zupełnie przypadkiem - papier z ILS, który nawet pasuje do wodnych klimatów :) Okładka jest płaska, żeby zbytnio nie ucierpiała podczas podróży w torbie.
Ostatnio zarzuciłam produkcję filcową. Odpoczywam po okresie przedświątecznym :)
Ale fajny pomysł na coś małego, przydatnego, co sprawia, że gęba sama się cieszy:D
OdpowiedzUsuńO fiszki pamiętam robiło się kiedyś oj robiło. Ale takiego cudeńka nie miałam. A szkoda :)P
OdpowiedzUsuńhm, ale ładny ten fisztownik :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaaak, płaskie okładki to podstawa!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło :)
rewelacja :) że też nie miałam takiego e czasie studiów ;)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł a pudełeczko idealnie pasuję do Fiszek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zapisanie się na Candy :)
Życzę szczęścia :)
Pozdrawiam serdecznie.
rozskrapowałaś się na dobre i wietnie, bo wychodzi Ci rewelacyjnie. jak wszystko zresztą :)
OdpowiedzUsuń