Już myślałam, że nie zdążę zrobić tego w lutym... Ten projekt zajął mi zdecydowanie (za) dużo czasu, a nie jest jeszcze skończony! Pozostało pomalowanie, może uszycie bawełnianego wkładu... a potem zrobienie drugiego takiego kosza, troszkę większego. Oba mają stanąć w kuchni.
Prezentuję więc mój prywatny projekt dla domu numer 2 - kosz z papierowej wikliny. Wymiary ok. 50 x 25 x 20 cm, całość na stelażu z listewek. Choć pierwszy raz na moim blogu pojawia się papierowa wiklina, nie jest to pierwszy kosz w tej technice, jaki wykonałam. Poprzedni jednak był niemiłosiernie krzywy i nie doczekał się publikacji :) Potraktowałam go jako wprawkę. Utwierdził mnie w przekonaniu, że do dużych form potrzebne jest solidne oparcie i coś, co pozwoli utrzymać w miarę proste kąty. Dlatego też zdecydowałam się na drewnianą ramę, wokół której "zbudowałam" resztę.
W internecie znajdziecie wiele porad, tutoriali, filmików i innych materiałów, które pomogą Wam zacząć przygodę z papierową wikliną. Na pewno wymaga to nieco cierpliwości, a może po prostu wystarczy nie porywać się na większe formy tak od razu... Chyba lepiej zacząć od czegoś małego :) W internecie nie znalazłam jednak żadnego opisu koszyków wykonanych w oparciu o stelaż, więc zamiast marnować czas na dalsze poszukiwania po prostu wzięłam się do roboty i zrobiłam mój kosz tak, jak potrafiłam. W dużej mierze "na czuja" i na pewno niektóre rzeczy zmienię przy wykonywaniu drugiego.
Nie jestem specem, więc nie będę nawet udawała, że mam dla Was jakieś porady w kwestii papierowej wikliny :) Lubię jednak próbować nowych rzeczy, sprawdzić, czy dam radę. Wiąże się to z pewną cechą mojego charakteru - jeśli jest choć mała szansa, że jestem w stanie wykonać coś sama, na pewno tego spróbuję. Tak było z odnawianiem fotela (część 1, część 2), tak było z tym koszem. Zrobienie koszy było też dla mnie kuszące z tego względu, że mogłam dostosować je wielkością do miejsca, które dla nich upatrzyłam. W jakim sklepie kupiłabym coś takiego?
Myślę, że kilka zdjęć zdradzi Wam więcej niż to, co mogłabym opisać słowami. Nie wiem czy zrobiłam to właściwie, ale zaczęłam od ustawienia równoległych rurek na dnie, przez które potem przeplatałam rurki poprzeczne. Tak powstała "podłoga" mojego koszyka:
Potem wzięłam się za boki, które budowałam podobnie jak dno. Tutaj widzicie plątaninę rurek, którą potem udało mi się opanować:
U góry rurki oplotłam w nieco inny sposób. Mam jednak nadzieję, że po pomalowaniu na jednolity kolor splot nie będzie aż tak się odróżniał.
Tymczasem zachęcam Was do udziału w zabawie "12 projektów dla domu". Przede mną jeszcze 10 kolejnych projektów (następny w marcu), Wy natomiast możecie dodać choć jeden. Po szczegóły zapraszam tutaj:
Projekt styczniowy:
Niesamowity ten twój koszyk:)moje "wiklinowe" próby jak na razie skończyły się na serduszkach bo plecionki nijak nie chciały mi się udać:D
OdpowiedzUsuńno nie mogę! przezajebisty jest i taki duży! super! i pomysł ze stelażem świetny:))
OdpowiedzUsuńo rany!nie wiedzialam nawet ze taaakie cuda moga powstac z papierowej wikliny!
OdpowiedzUsuńWooooow! Jestem pod ogromnym wrażeniem!!!!!!
OdpowiedzUsuńbardzo ładny koszyk Ci wyszedł, ja już od roku proszę swoją drugą połowę o stelaż na duży kufer i pewnie jeszcze z rok będę musiała smęcić, aż dostanę, albo jak się wkurzę sama zrobię:-))
OdpowiedzUsuńZaszalałaś z tym koszem, pomysłowa z Ciebie majsterkowiczka z tym stelażem. Czekam na końcowy efekt po pomalowaniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
Fantastyczny kosz! Super sobie poradziłaś z tak dużym projektem :-)
OdpowiedzUsuńJa tez się rzucilam na duży kosz na poczatku i tez wyszedł krzywy. Ale zrobilam potem mniejszy i okrągły. Okrągłe zdecydowanie lepiej mi wychodzą. Genialny pomysł ze stelazem!
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuńp.s.
ja właśnie musze się pospieszyć bo zapomnialam że luty taki krótki!
Pomysł i wykonanie genialne!
OdpowiedzUsuńWyszedł pięknie:) podoba nam się jego surowość :)
OdpowiedzUsuńNa papierowej wiklinie sie nie znam ale kosz wyszedł profesjonalnie! Nawet bez malowania jest fajny, bo splot wyglada bardzo równo i elegancko
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł! :) Sama chciałam kiedyś sobie taki zrobić, ale papierowa wiklina raczej mnie nie lubi. :P
OdpowiedzUsuńgenialny :D aleś się musiała przy nim napracować :D podziwiam :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam !!! kiedyś zaczęłam coś z papierowej wikliny wyplatać ale poddałam się.
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój koszyk, wspaniała robota
prześwietny :) ja nie dałabym rady... nerwus ze mnie :)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo świata, już do widzę jak po pomalowaniu wspaniale wygląda:)
OdpowiedzUsuńłooooł! jakie cudo!!
OdpowiedzUsuńJoanna miliona talentów :D
OdpowiedzUsuń(Prawie) debiut fantastyczny! I rzeczywiście-własnoręcznie wykonane koszyczki będą miały zawsze i kształt, i wielkość, i kolor, jakie się tylko zamarzą :) Pochwal się koniecznie całym projektem i kolorystyką końcową :)
Pozdrowionka, Aga
Asiu, zdolna z Ciebie Dziewczyna - koszyk wyszedł Ci nieziemsko i nie wątpię, że to był ogrom pracy.
OdpowiedzUsuńAsia zaszalałaś z tym koszem. Ja już tyle razy obiecywałam sobie papierową wiklinę i do dzisiaj zabrać się nie mogę. Czekam na efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńWow! Kosz ekstra! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ten kosz jest właśnie taki jakiego szukam a raczej 3 takich wielkich koszy potrzebuję!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że nikt nie będzie się śmiał gdy zapytam czy tę papierową wiklinę wytwarza się samemu czy można już takie zrolowane gazeciory kupić gdzieś???
Robi się samemu - tutaj link do filmiku, na którym mistrzyni Magda Godawa pokazuje co i jak:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=-pwUOkIJ034
Powodzenia :)