Zobaczyłam te patyczki i wiedziałam, co chcę z nich zrobić. Nie miałam jeszcze ziół, do których miały powstać znaczniki, nawet pogoda nie pozwalała jeszcze na sadzenie, ale ja już je kupiłam :) Dlatego w tym sezonie po prostu musiały powstać!
O transferze acetonowym pisało już wiele osób. Potrzebne są:
- wydruk z drukarki laserowej, koniecznie w lustrzanym odbiciu - wydruk dobrej jakości, bo ma to wpływ na jakość odbicia,
- aceton (u mnie: zmywacz do paznokci z acetonem),
- waciki,
- łyżka lub inny przedmiot do dociskania.
Gotowe!
Ponieważ moje patyczki przebywają w skrzynkach balkonowych i narażone są na podlewanie wodą, pokryłam je jedną warstwą bezbarwnego lakieru. Podejrzewam jednak, że woda może mieć bardziej destrukcyjny wpływ na samo drewienko, niż na napisy. Wszystko zależy od przeznaczenia.
Chętnych do wypróbowania transferu zapraszam do Art Piaskownicy! Trwa tam tematyczne wyzwanie, a Mama Sokole Oko pokazuje wersję transferu za pomocą olejków eterycznych - metoda bardziej przyjazna dzieciom... i naszym nosom :)
Chętnych do wypróbowania transferu zapraszam do Art Piaskownicy! Trwa tam tematyczne wyzwanie, a Mama Sokole Oko pokazuje wersję transferu za pomocą olejków eterycznych - metoda bardziej przyjazna dzieciom... i naszym nosom :)
jakie sprytne ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i już? nie trzeba czymś zabezpieczać? żadnego lakierowania?
OdpowiedzUsuńJa pokryłam cienką warstwą lakieru, bo patyczki trzymam na zewnątrz i polewam wodą podczas podlewania ziół. Jeśli przedmiot trzymasz w domu, to chyba nie ma specjalnej potrzeby. Wszystko zależy od przeznaczenia :)
Usuńcudo :):)
OdpowiedzUsuńfajny patent na takie patyczki do lodów :)
OdpowiedzUsuńA jak to się ma przy zmywaniu?pewnie lepiej lakierem pomalować...
OdpowiedzUsuńAle zmywaniu czego? :)
UsuńŁyżek drewnianych:-) czy taki transfer by się nadawał?bo marzą mi się drewniane łyżki z napisami i kolorowymi końcówkami:-)
UsuńJeśli napisy i malowanie mają być na części, która nie będzie miała kontaktu z żywnością (np. na trzonku), to nawet można polakierować tą część. Zrób eksperyment - ja bym zaryzykowała! Pomysł jest fajny :)
Usuńcudne! przydały by sie i w mojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI jak prosto :) Tylko jakoś ostatnio, jak kupuję zmywcze, to wszędzie napisane, że bez acetonu ;)
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja kupiłam taki z acetonem przez pomyłkę i teraz muszę wymyślić jak go zużyć ;)
UsuńŚwietny pomysł na wykorzystanie patyczków:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle powalasz pomysłem:) Jaka to czcionka, jeśli to nie tajemnica? pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzcionka to LaserMetal. O czcionkach "odręcznych" powstanie chyba niedługo osobna notka :)
UsuńPost o czcionkach już na blogu:
Usuńhttp://asia-majstruje.blogspot.com/2015/06/srodowe-myki-subiektywny-wybor-czcionek.html
Świetny pomysł :) już zamówiłam patyczki - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tymi znacznikami :) a ja transferuje na Vikolu :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł - wydaje mi się to bardziej skomplikowane, ale warte uwagi. Czy może to być wydruk ze zwykłej drukarki atramentowej?
UsuńMetodę transferu wykorzystuje się także przy grafice warsztatowej :)
OdpowiedzUsuńNajpierw rysowałam wzór na kartce jakimś mocnym markerem, szłam do ksero zrobić dobrą lustrzaną odbitkę. Potem przykładałam do matrycy (linoleum) i właśnie acetonem przenosiłam. Nie wychodzi tak dokładnie jak przy drukarce laserowej ale do "dłubania" w sam raz ;)
Ooo, super!
Usuń