Ja radzę z grubej chemii (chyba ze masz zioła lub inne jadalne) bo inaczej bedziesz z nimi walczyła całe wakacje a kwiatki bedą smętne i Słabo kwitnące.
Ja ostatnio walczyłam na balkonie u mojej mamy ze skutkami imprezy, jaka sobie myszy urządziły. Mszyce to jednak wieksza zabawa. W internetach pisza, ze pomaga oprysk z wyciagu pokrzywa+skrzyp. Mozna tez nazbierac biedronek i przyniesc na balkon :) Powodzenia w walce. A filcowe kwiatki urocze :)
Jak dobrze, że mszyce nie wcinają filcowych kwiatków, bo są cudne i te przeszyte listeczki, cuda. Chociaż ostatnio znalazłam w moich filcach mola, przeraziłam się nie na żarty!
Ja radzę z grubej chemii (chyba ze masz zioła lub inne jadalne) bo inaczej bedziesz z nimi walczyła całe wakacje a kwiatki bedą smętne i Słabo kwitnące.
OdpowiedzUsuńTak też zrobiła, ostro potraktowałam je chemią. Na szczęście zioła są zupełnie zdrowe :)
UsuńJa ostatnio walczyłam na balkonie u mojej mamy ze skutkami imprezy, jaka sobie myszy urządziły. Mszyce to jednak wieksza zabawa.
OdpowiedzUsuńW internetach pisza, ze pomaga oprysk z wyciagu pokrzywa+skrzyp. Mozna tez nazbierac biedronek i przyniesc na balkon :)
Powodzenia w walce. A filcowe kwiatki urocze :)
Teraz te biedronki jakieś podejrzane... podobno chińskie :)
OdpowiedzUsuńPodobno skuteczny jest też wywar z czosnku i cebuli. Na mszyce działa jak na wampiry.
Też o tym czytałam, ale akurat okazał się mało skuteczny.
UsuńTeraz to mało co nie jest chińskie ;)
Jak dobrze, że mszyce nie wcinają filcowych kwiatków, bo są cudne i te przeszyte listeczki, cuda.
OdpowiedzUsuńChociaż ostatnio znalazłam w moich filcach mola, przeraziłam się nie na żarty!
Mola? Też bym się bała czy nie ma ich więcej...
UsuńMola? Też bym się bała czy nie ma ich więcej...
UsuńMola? Też bym się bała czy nie ma ich więcej...
UsuńMonitoruję sprawę, na razie więcej nie ma, ale strach w oczach był ;)
Usuń